Add x Elesis

Add x Elesis

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 8 "Wstyd"

Wybaczcie mi wszelkie błędy stylistyczne x_x


*Add*
Ludzie nie mają za grosz wstydu aby się do siebie mizdrzyć w miejscu "publicznym". Moment temu do holu wpadł Ciel (Elesis powiedziała mi jak tu szliśmy, kiedy go spotkała i w jakich okolicznościach) cały w skowronkach i zaczął się przytulać do Elesis ,a teraz jestem zmuszony patrzeć jak niebiesko-włosy czochra ją po głowie. Wnioskując z opowieści Elesis ten dość szybko wydobrzał. Co w ogóle znaczy to "czochranie"? Elesis tak mi robiła, potem jeszcze Elswordowi ,a teraz Ciel jej to robi....To ma jakieś głębsze znaczenie? Ciekawe jakby zareagowała gdybym ja jej tak zrobił? Tyle pytań, tak mało czasu. Aby zaprzestali swojej rozmowy musiałem dość głośno kaszlnąć. Oboje teraz dziwnie na mnie patrzą. Ehh....jakim trzeba być prostolinijnym żeby oni w końcu zrozumieli moją ironię?
-Elesis, pamiętaj ,że na razie nawet się nie rozpakowałaś i nie weszłaś do pokoju ,a już z kimś flirtujesz....-Chyba będę szczery bo inaczej do nich nie dotrę.
-Dobrze, dobrze-powiedziała do mnie czerwonowłosa i dźwignęła swoje bagaże. Po jej tempie można było wywnioskować ,że nie śpieszy jej się do pokoju. Nie mogłem na to już patrzeć. W jedną rękę wziąłem swoje torby ,zaś moje dynama wysłałem po jej manatki po czym złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.
-Add-mruknęła Elesis-..czyżbyś był zazdrosny?-wyszczerzyła się i patrzyła mi prosto w oczy abym przypadkiem nie skłamał. Zazdrość? Czemu miałbym być zazdrosny o osobę którą...NIE!, nie mogę być zazdrosny! To wręcz nie możliwe dla takiego ideału człowieka co ja !

*Elesis*
Po tym zdaniu Add milczał. Gapił się na sufit i drapał ręką w tył głowy. Wyglądał na lekko zakłopotanego. Owww.....jak to słodko wygląda ,aż chce się go przytulić. Przypominał małego kotka:3. Nagle coś uderzyło mnie w mózg....,a no tak....to zdrowy rozsądek! Elesis ogarnij swój tyłek i grzecznie czekaj na odpowiedź. Eh...nie ogarniam siebie samej....
-Nie twoja sprawa!-wykrzyczał z roztrzaskanymi na jego policzkach burakami. Boziu an się czerwieni. Stanęłam na palcach i poczochrałam go po włosach. Miałam na to ochotę od samego rana.
-Dobrze chodźmy już do tych pokoi bo zaraz się spalisz.-Wzięłam swoje torby z nazo-technologii biało-włosego i pobiegłam na górę po schodach. Schody kręciły się jak spirala do góry.Kiedy weszłam na sam ich szczyt mojemu wzrokowi ukazał się długi korytarz. Połowa ściany była wyłożona ciemnym drewnem podobnym do tego w holu ,a druga była czerwona. W ścianach były drzwi które prowadziły do poszczególnych pokoi. Z tego co wyliczyłam na korytarzu było ich dwadzieścia ,po dziesięć po obu stronach korytarza. Ja mam pokój nr.11. Znajduje się on na końcu korytarza ,naprzeciwko dziesiątki i obok dwunastki. Stanęłam pod drzwiami i nacisnęłam na klamkę. Po ich otworzeniu moim oczom ukazał się przyjemnie niebieski przedpokój. Pomieszczenie to prowadziło do trzech pomieszczeń. Pierwsza była łazienka. Wyglądała normalnie ale za to nader czystko. Jak w każdej było tam lustro prysznic, wanna, szafka z toaletką i ubikacja. Następnym pomieszczeniem był salon łączony z kuchnią. Kuchnia była oddzielona ślicznym barkiem otoczonym krzesłami. W kuchni była głównie lodówka blat i zlew. W salonie była cała masa książek. Na jednej ścianie widniało wyjście na balkon i okna zasłonione firanami. Po jednej stronie pokoju był telewizor naprzeciwko którego stały dwa fotele, kanapa i stolik na kawę. W sypialni była szafka nocna i łóżko. Ogólnie całe moje nowe miejsce zamieszkania było robione pod kolor niebieski.

                                                                      **************
Kiedy już wszystkie moje zbroje i ubrania zostały wręcz doskonale symetrycznie poskładane przyszła pora na zwiedzanie.....,a nie pierwsze sąsiedzi. Przez cały czas zastanawia mnie koło kogo mieszkam. Zacznijmy od pokoju nr.10. Wyszłam po cichu ze swojego mieszkania i zapominając o zapłukaniu otworzyłam drzwi.
-Ohay...-przerwałam nagle przywitanie
 Niestety o zasadach dobrych manier przypomniało mi się dopiero po zobaczeniu pleców Adda na których nie ma ubrań. Błyskawicznie się wycofałam i zamknęłam za sobą drzwi. Elesis to ,że są to twoi przyjaciele nie znaczy ,że możesz im wbijać bez pukania do mieszkania. Uderzyłam się kilka razy w policzki i zastukałam do drzwi nr.12. Po usłyszenie głosu "proszę!" automatycznie  otworzyłam drzwi. Odetchnęłam  z ulgą ponieważ obyło się bez niezręcznych sytuacji. Stanęłam w przedpokoju i rozglądałam się aż właściciel mieszkania przyjdzie. Zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego ,że chyba wszystkie pokoje wyglądają tak samo. O ramę drzwi ramieniem oparł się niebiesko-włosy chłopak.
-Cześć Ciel -powiedziałam z uśmiechem. Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaprosił mnie ręką do salonu wskazując znacznie w jego stronę.
-Kawy?, herbaty?-zapytał.
-Właściwie to przyszłam się rozeznać koło kogo mieszkam ale chętnie napiję się kawy.
-Jakoś wcześniej nie mieliśmy zbyt spokojnych warunków do rozmowy więc nawet gdybyś nie chciała kawy to bym cię tu zatrzymał siłą-zażartował stawiając czajnik na kuchence.-Właściwie jakie jest wasze zadanie?
-Mamy się pozbyć wszystkiego co może zagrażać Ranox-nie jest ona zbyt ciekawa-choć kilka osób wspominało mi coś o pewnym potężnym demonie. Istnieje spore prawdopodobieństwo ,że to demon z którym walczyłam lata temu ale walki tej nie udało mi się zakończyć.
-A więc zemsta?
-Tak, a ty poszukujesz Lu?
-Tak, właściwie nie masz przypadkiem ochoty pozwiedzać Ranox? Znam już trochę ciekawych miejsc i mógłbym ci je pokazać.
-Jasne. Czemu nie? O 18:00?
-Dla mnie spoko no to spotkajmy się wieczorem.-powiedział Ciel-o kawa już gotowa-poszedł w stronę kuchni i przyniósł dwa kubki ciepłej kawy.
Rozmawialiśmy jeszcze tak z godzinę ,a potem poszłam do pokoju się odświeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz