*Elesis*
Ehh...Jak otworze oczy to oślepi mnie światło wpadające przez okno co będzie skutkować zawrotami głowy....choć z drugiej strony ktoś siedzi na krześle koło mojego łóżka. Fakt. Muszę się za-zbierać bo musimy wyruszyć do spalonego lasu. Plusem jest fakt iż przeszło mi przeziębienie.....gadam od rzeczy.....
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Pokój wyglądał tak jak zwykle. Po wymierzeniu wszystkich szaf,biurek i różnego rodzaju mebli, wzrok swój skierowałam w stronę drobnej postury siedzącej na krześle.
-Cześć Chung-uśmiechnęłam się ignorując kaca którego będę musiała później zwalczać miksturkami Aishy. Zabawne. Śniło mi się że jak pocałow-*kaszle* i wziął mnie na bar-*kaszle* to kiedy weszliśmy do pokoju w którym siedziała cała drużyna i.....
*Chung*
Zaiste Elesis wyglądała jakby sobie gdzieś w głowie wybierała kolor skóry. Przed kaszlem różowa, po pierwszym kaszlnięciu jasno-bordowy ,a po drugim czerwona niczym dojrzały pomidor. Byle sobie nie przypomniała tego iż musiałem pocałować Elsa. NIGDY WIĘCEJ! W ŻYCIU SOBIE TEGO NIE PRZYPOMNĘ! NIGDY!!!
-Chung czy mi się wydaje czy ty.....-barwa jej twarzy zlewała się z jej włosami. Myślałem ,że mi tego nie zrobisz*T_T* Jeśli coś powiesz pójdę się powiesić....
-NIE!!! Elesis proszę nie przypominaj mi tego. Musiałem to pumeksem zdzierać z moich ust i języka!-krzyknąłem w panice. Poczułem nagle pchnięcie w tył głowy po czym wylądowałem twarzą na klatce piersiowej Elesis.
-Jakiś ty biedny....-zaczęła głaskać mnie po głowie,nie rozluźniając uścisku-proszę cię o wybaczenie w imieniu mojego brata! Naprawdę mi przykro! Wybacz mu tę traumę którą ci sprzedał! *T_T*-Jej głos brzmiał jak głos małej płaczącej dziewczynki. Drzwi do pokoju dziewczyny otworzyły się i wszedł przez nie Add.
-Moglibyście tak nie krzyczeć? Próbuję się skupić na oglądaniu żyrandola....-spojrzał na Elesis która w jednym momencie mnie puściła. Trzasnąłem się w policzki aby zniknęły moje rumieńce przez co zwróciłem na siebie uwagę białowłosego.
-O! Chung to ty wczoraj cało-....w jego stronę sprintem pobiegła Elesis chcąc go uderzyć w głowę ale ten stanął na palcach i w efekcie ,ta tylko lekko pacnęła go w ucho.
-Wybacz jesteś za niska-skwitował z uśmiechem Add. Czochrając ją po głowie. Czerwonowłosa zarumieniła się i oburzona nadymała policzki. Widząc ,że zabrakło jej języka.
-Głupek!-krzyknęła szarpiąc go za rękaw. Patrzyłem na nich z łóżka i czułem się jakbym znalazł się w bardzo niezręcznej sytuacji. Wyszedłem cichaczem aby mnie nie zobaczyli ,po czym oparłem się o drzwi od pokoju dziewczyny.
-Flirtują.
Jest to luźne opowiadanie na temat paringu Add i Elesis :3 Mam nadzieję ,że treść tego bloga wam się spodoba a więc Enjoy :D
Add x Elesis

poniedziałek, 29 czerwca 2015
piątek, 26 czerwca 2015
Dawać propozycje ! :D
Dawno nie było słów od autora :/
Ostatnio na ankiecie propos bloga doszło całkiem sporo pozytywnych opinii. Bardzo się cieszę ,że moje opowiadanie przypadło wam do gustu. Chciałabym wam jeszcze przypomnieć o zakładce inne paringi w której możecie zamawiać inne opowiadania (jedno-rozdziałowe) z wybranymi przez siebie paringami.
Nowy rozdział jest w fazie tworzenia i powinien
pojawić się za niedługo. Tworzenie fabuły na bieżąco jest dość trudne, zwłaszcza kiedy zabraknie ci pomysłów >.<
A więc poza podziękowaniem ,pod tym postem możecie pisać:
Pomysły które mogłabym wykorzystać w opowiadaniu :3
czwartek, 18 czerwca 2015
Rozdział 15 "Dzieci"
*Elesis*
Dobrze więc po pięciominutowej kłótni z Reną która miała na celu przeciągnąć czas wykonywania mojego zadania. Spoglądałam to na Adda to na swoje kolana. Na co ja się targam. Jego mina nie miała żadnego wyrazu. Po prostu wgapiał się w podłogę. Mógłby mi chociaż wyrazem swojej twarzy za insynuować czy sobie tego życzy czy nie. A, co jak nie chce? Wtedy wyszłoby na to ,że jestem...natrętna? A może chce? Nie, nie nie, na pewno nie. Czy ja w ogóle tego chcę. Jakby się tak namyśleć to chyba chcę. Errr....zaraz nabawię się rozdwojenia jaźni.
*Add*
Od kiedy czerwonowłosa dostała zadanie siedziałem i gapiłem się na deski pode mną. Może powinienem się uśmiechnąć ,żeby nie było ,że nie chcę? W pewnym momencie Rena trąciła Elesis w ramię i zaciągnęła za drzwi pokoju. Bawił mnie fakt iż Raven dostał krwotoku z nosa w chwili gdy Rena ze swoim misternie krótkim szlafrokiem pochyliła się w stronę Elesis wypinając się w jego stronę. To było bezcenne. Tak czy inaczej dwójki wyżej wymienionych dziewczyn nie było przez trzy minuty. Boje się chwilami ich rozmów... Po trzech minutach wróciły Rena miała zaciesz ,a Elesis na chwilę znikła z mojego pola widzenia. Pragnę podkreślić iż przez cały czas wgapiałem się w podłogę. Nagle przed moim czołem pojawiły się czyjeś kolana. Jakaś cholernie silna ręka podciągła mnie za ramię na równe nogi i,...i,....właśnie w tamtym momencie zdałem sobie sprawę ,że tylko czerwonowłosa jest na tyle brutalna. Elesis złapała mnie za nadgarstek i wyciągnęła z pokoju. Delikatniej już oparła mnie o ścianę i oparła się jedną ręką o moje ramię. Wait a minut. Czy ona chce zrobić to co mi się wydaje? Dziewczyna ściągnęła mnie na wysokość przy której moje oczy stykały się z jej.
*Elesis*
Add miał zdziwioną minę....i był czerwony. Patrzył się na mnie z zaskoczoną twarzą ,a jego tęczówki przeszywały moje oczodoły niczym igła. Rena wymyśliłaś mi najbardziej skomplikowany i wstydliwy plan na świecie.
- Nie dam rady...-powiedziałam poddając się i odwracając do chłopaka plecami. Moim obecnym celem jest powrót do pokoju i danie się porazić prądem. Włosy będą stać mi dęba przez tydzień...trudno najgorsze jest to że, moja duma ucierpiała. Ruszyłam powolnym krokiem w stronę drzwi. Swoją drogą to chyba lepiej ,że....-
-Czekaj!- krzyknął Add. Miał zatroskaną już minę. Trzymał mnie lekko za prawy nadgarstek i lewe ramię. Chłopak podprowadził mnie lekko opierając o ścianę. Jego twarz była niebezpiecznie blisko...Teraz bynajmniej wiem jak czuł się Add kiedy ja mu tak zrobi....- Białowłosy wbił się w moje usta. Nie. Ujmę to delikatniej on mnie pocałował. Dawno się nie całowałam więc zdążyłam zapomnieć jakie to miłe. Przez cały czas wgapiałam się w jego oczy
*Raven*
-I co jej kazałaś zrobić?-Zapytałem. Rena od powrotu zza drzwi bardzo się uśmiechała. A teraz jak Elesis wyprowadziła Adda to...
-To co powinnam. Wbrew pozorom oboje z białowłosym zachowują się jak dzieci i oboje się sobie podobają.... -zielonowłosa podniosła głos-Hmmm... na prawdę trudno się domyślić co jej powiedziałam...-powiedziała ironicznie podchodząc do mnie na czworakach. To wygląda dość...CYCKI! Dlaczego zawsze robisz sobie zawsze taki dekolt...?
Spoliczkowałem się. Nieuniknione było dziwne spojrzenie towarzystwa ale gdyby nie to to dostałbym krwotoku z nosa....
-Na prawdę myślisz że jej się uda? To przecież Elesis....-Elsword przerwał niezręczną ciszę.
*Add*
-Psik!- Kichnęła Elesis- Ktoś mnie obgaduję.-powiedziała uśmiechając się. Dziękuję...Naprawdę nie wiem jak się zachować po....no...no tej sytuacji.Oczy dziewczyny zaczynały tracić na jaskrawości. Robiły się wręcz przeźroczyste. Czerwonowłosa położyła rękę na moich włosach i zaczeła mnie po nich głaskać po czym jej nogi zaczęły się pod nią uginać ale dzięki mojemu genialnie szybkiemu refleksowi złapałem ją i wziąłem na barana. Ta to dopiero słabo trawi alkohol. Uchyliłem lekko drzwi od pokoju w którym przebywała Ekipa i wskazując im palcem na osobę na moich plecach wyperswadowałem im ,że idziemy do domu.
Dobrze więc po pięciominutowej kłótni z Reną która miała na celu przeciągnąć czas wykonywania mojego zadania. Spoglądałam to na Adda to na swoje kolana. Na co ja się targam. Jego mina nie miała żadnego wyrazu. Po prostu wgapiał się w podłogę. Mógłby mi chociaż wyrazem swojej twarzy za insynuować czy sobie tego życzy czy nie. A, co jak nie chce? Wtedy wyszłoby na to ,że jestem...natrętna? A może chce? Nie, nie nie, na pewno nie. Czy ja w ogóle tego chcę. Jakby się tak namyśleć to chyba chcę. Errr....zaraz nabawię się rozdwojenia jaźni.
*Add*
Od kiedy czerwonowłosa dostała zadanie siedziałem i gapiłem się na deski pode mną. Może powinienem się uśmiechnąć ,żeby nie było ,że nie chcę? W pewnym momencie Rena trąciła Elesis w ramię i zaciągnęła za drzwi pokoju. Bawił mnie fakt iż Raven dostał krwotoku z nosa w chwili gdy Rena ze swoim misternie krótkim szlafrokiem pochyliła się w stronę Elesis wypinając się w jego stronę. To było bezcenne. Tak czy inaczej dwójki wyżej wymienionych dziewczyn nie było przez trzy minuty. Boje się chwilami ich rozmów... Po trzech minutach wróciły Rena miała zaciesz ,a Elesis na chwilę znikła z mojego pola widzenia. Pragnę podkreślić iż przez cały czas wgapiałem się w podłogę. Nagle przed moim czołem pojawiły się czyjeś kolana. Jakaś cholernie silna ręka podciągła mnie za ramię na równe nogi i,...i,....właśnie w tamtym momencie zdałem sobie sprawę ,że tylko czerwonowłosa jest na tyle brutalna. Elesis złapała mnie za nadgarstek i wyciągnęła z pokoju. Delikatniej już oparła mnie o ścianę i oparła się jedną ręką o moje ramię. Wait a minut. Czy ona chce zrobić to co mi się wydaje? Dziewczyna ściągnęła mnie na wysokość przy której moje oczy stykały się z jej.
*Elesis*
Add miał zdziwioną minę....i był czerwony. Patrzył się na mnie z zaskoczoną twarzą ,a jego tęczówki przeszywały moje oczodoły niczym igła. Rena wymyśliłaś mi najbardziej skomplikowany i wstydliwy plan na świecie.
- Nie dam rady...-powiedziałam poddając się i odwracając do chłopaka plecami. Moim obecnym celem jest powrót do pokoju i danie się porazić prądem. Włosy będą stać mi dęba przez tydzień...trudno najgorsze jest to że, moja duma ucierpiała. Ruszyłam powolnym krokiem w stronę drzwi. Swoją drogą to chyba lepiej ,że....-
-Czekaj!- krzyknął Add. Miał zatroskaną już minę. Trzymał mnie lekko za prawy nadgarstek i lewe ramię. Chłopak podprowadził mnie lekko opierając o ścianę. Jego twarz była niebezpiecznie blisko...Teraz bynajmniej wiem jak czuł się Add kiedy ja mu tak zrobi....- Białowłosy wbił się w moje usta. Nie. Ujmę to delikatniej on mnie pocałował. Dawno się nie całowałam więc zdążyłam zapomnieć jakie to miłe. Przez cały czas wgapiałam się w jego oczy
*Raven*
-I co jej kazałaś zrobić?-Zapytałem. Rena od powrotu zza drzwi bardzo się uśmiechała. A teraz jak Elesis wyprowadziła Adda to...
-To co powinnam. Wbrew pozorom oboje z białowłosym zachowują się jak dzieci i oboje się sobie podobają.... -zielonowłosa podniosła głos-Hmmm... na prawdę trudno się domyślić co jej powiedziałam...-powiedziała ironicznie podchodząc do mnie na czworakach. To wygląda dość...CYCKI! Dlaczego zawsze robisz sobie zawsze taki dekolt...?
Spoliczkowałem się. Nieuniknione było dziwne spojrzenie towarzystwa ale gdyby nie to to dostałbym krwotoku z nosa....
-Na prawdę myślisz że jej się uda? To przecież Elesis....-Elsword przerwał niezręczną ciszę.
*Add*
-Psik!- Kichnęła Elesis- Ktoś mnie obgaduję.-powiedziała uśmiechając się. Dziękuję...Naprawdę nie wiem jak się zachować po....no...no tej sytuacji.Oczy dziewczyny zaczynały tracić na jaskrawości. Robiły się wręcz przeźroczyste. Czerwonowłosa położyła rękę na moich włosach i zaczeła mnie po nich głaskać po czym jej nogi zaczęły się pod nią uginać ale dzięki mojemu genialnie szybkiemu refleksowi złapałem ją i wziąłem na barana. Ta to dopiero słabo trawi alkohol. Uchyliłem lekko drzwi od pokoju w którym przebywała Ekipa i wskazując im palcem na osobę na moich plecach wyperswadowałem im ,że idziemy do domu.
sobota, 13 czerwca 2015
Rozdział 14 "BARDZO Niezręcznie"
W tym rozdziale po większości ja będę narratorem bo trudno będzie to wszystko ogarnąć z perspektywy Elesis.
A więc miłego czytania.
Wszystkie dziewczyny po 3 minutach przebywania w pomieszczeniu już miały w rękach zimne butelki z sake. Nie minęło dużo czasu ,a na ich policzkach już pojawiły się wypieki. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk naciskanej klamki.
-Hej ! Mamy sake-...-ich wypowiedź zastała urwana zaraz po zobaczeniu ,tego co odbywa się w pokoju.Rena, Ara i Elesis usiadły w kółku i się śmiały, Eve weszła na jedną z belek nad sufitem i poszła spać ,a Aisha przymierzała się do butelek, wielce rozchwytywanych przez resztę. Po chwili dołączyli do niej Chung i Elsword. Koniec, końców Aisha i Elsword leżeli plackiem na ziemi. Chung wbrew pozorom ma mocną głowę.
*Elesis*
Widok Aishy i Elsworda był iście zabawny. Byli czerwoni jak świnki i leżeli na podłodze w bezruchu jakby pili przez co najmniej tydzień. Chung się jeszcze trzymał...właściwie jak na jego wiek to...
-Czy oni powinni w ogóle pić alkohol ?- zapytał Raven z pół-uśmiechem. W sumie racja. Mieli 16 lat. No ale nikt ich do tego nie zmuszał, tak ? Ehh....jak z dziećmi. Jak nie krzykniesz to nie usłuchają. Add i Raven przechodząc koło na wpół przytomnych "dzieci" przysiadli się do mnie Ary i Reny, po czym postawili koło siebie butelki. Głównie rozmawialiśmy o strategi pójścia do spalonego lasu. Było zbyt nudno. W pewnym momęcie za plecami białowłosego wykryłam jakiś ruch.
-Myśleliście ,że tak łatwo się mnie pozbędziecie?!- podszedł do nas TRYSKAJĄC wręcz energią. Usadziłam go po swojej prawicy, bo moja lewa strona była zajęta przez Ravena.
-A, właśnie! Kiedy Add i Raven poszli po zbędny zapas sake-Raven go skarcił wzrokiem typu "-Sake nigdy za mało!"-to spotkałem Ciela- Add zaczął zabijać go wzrokiem- porozmawialiśmy sobie i z tej rozmowy wyszło ,że Ciel dołączył do naszej drużyny-powiedział Elsword z uśmiechem i kolejną butelką sake w dłoni.
-Hę!!??-powiedzieli wszyscy jakby zsynchronizowani.
-Elsword powinieneś takie sprawy omawiać z nami !-krzykełam razem z jakąś osobą ,zbulwersowaną równie tak samo co ja. To Add.
-Add i Elesis mają rację. Powinieneś nam o tym powiedzieć-Powiedziała Rena. Nie było to zbyt na miejscu. Fakt. Jeśli chodzi o Adda to też się nie pytałam ich o zdanie ale to były....
-A, co wam to szkodzi ?-spojrzał na mnie i Adda.
-Z powodów osobistych!- krzyknęliśmy razem. Znowu. Aż Raven się zaśmiał.
-Niestety ale będziecie musieli go zaakceptować, zaraz tu będzie.-pokazał na zegar na ścianie- Adda zaakceptowaliście. Elesis no rzesz bądź przykładną siostrą!-powiedział Els chyba trochę spoważniał.
Raven chciał otworzyć usta, właściwie już to zrobił ale niestety nie pozwoliłam.
-Dobrze będę miła.-przycupnęłam koło Adda który wyraźnie chciał go pobić-Add też się postara.
W tym samym momencie drzwi do pokoju się otworzyły.
-Cześć !-zza ramy drzwi wychylił się ciel machając nam na powitanie.
-Śmiało wchodź.- powiedział Add. Jego sztuczny uśmiech wyglądał tak prawdziwie ,że wręcz myślałam iż przez chwilę go polubił.
A więc miłego czytania.
Wszystkie dziewczyny po 3 minutach przebywania w pomieszczeniu już miały w rękach zimne butelki z sake. Nie minęło dużo czasu ,a na ich policzkach już pojawiły się wypieki. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk naciskanej klamki.
-Hej ! Mamy sake-...-ich wypowiedź zastała urwana zaraz po zobaczeniu ,tego co odbywa się w pokoju.Rena, Ara i Elesis usiadły w kółku i się śmiały, Eve weszła na jedną z belek nad sufitem i poszła spać ,a Aisha przymierzała się do butelek, wielce rozchwytywanych przez resztę. Po chwili dołączyli do niej Chung i Elsword. Koniec, końców Aisha i Elsword leżeli plackiem na ziemi. Chung wbrew pozorom ma mocną głowę.
*Elesis*
Widok Aishy i Elsworda był iście zabawny. Byli czerwoni jak świnki i leżeli na podłodze w bezruchu jakby pili przez co najmniej tydzień. Chung się jeszcze trzymał...właściwie jak na jego wiek to...
-Czy oni powinni w ogóle pić alkohol ?- zapytał Raven z pół-uśmiechem. W sumie racja. Mieli 16 lat. No ale nikt ich do tego nie zmuszał, tak ? Ehh....jak z dziećmi. Jak nie krzykniesz to nie usłuchają. Add i Raven przechodząc koło na wpół przytomnych "dzieci" przysiadli się do mnie Ary i Reny, po czym postawili koło siebie butelki. Głównie rozmawialiśmy o strategi pójścia do spalonego lasu. Było zbyt nudno. W pewnym momęcie za plecami białowłosego wykryłam jakiś ruch.
-Myśleliście ,że tak łatwo się mnie pozbędziecie?!- podszedł do nas TRYSKAJĄC wręcz energią. Usadziłam go po swojej prawicy, bo moja lewa strona była zajęta przez Ravena.
-A, właśnie! Kiedy Add i Raven poszli po zbędny zapas sake-Raven go skarcił wzrokiem typu "-Sake nigdy za mało!"-to spotkałem Ciela- Add zaczął zabijać go wzrokiem- porozmawialiśmy sobie i z tej rozmowy wyszło ,że Ciel dołączył do naszej drużyny-powiedział Elsword z uśmiechem i kolejną butelką sake w dłoni.
-Hę!!??-powiedzieli wszyscy jakby zsynchronizowani.
-Elsword powinieneś takie sprawy omawiać z nami !-krzykełam razem z jakąś osobą ,zbulwersowaną równie tak samo co ja. To Add.
-Add i Elesis mają rację. Powinieneś nam o tym powiedzieć-Powiedziała Rena. Nie było to zbyt na miejscu. Fakt. Jeśli chodzi o Adda to też się nie pytałam ich o zdanie ale to były....
-A, co wam to szkodzi ?-spojrzał na mnie i Adda.
-Z powodów osobistych!- krzyknęliśmy razem. Znowu. Aż Raven się zaśmiał.
-Niestety ale będziecie musieli go zaakceptować, zaraz tu będzie.-pokazał na zegar na ścianie- Adda zaakceptowaliście. Elesis no rzesz bądź przykładną siostrą!-powiedział Els chyba trochę spoważniał.
Raven chciał otworzyć usta, właściwie już to zrobił ale niestety nie pozwoliłam.
-Dobrze będę miła.-przycupnęłam koło Adda który wyraźnie chciał go pobić-Add też się postara.
W tym samym momencie drzwi do pokoju się otworzyły.
-Cześć !-zza ramy drzwi wychylił się ciel machając nam na powitanie.
-Śmiało wchodź.- powiedział Add. Jego sztuczny uśmiech wyglądał tak prawdziwie ,że wręcz myślałam iż przez chwilę go polubił.
Ciel w szlafroku podobnie jak inni, usiadł w kole podobnie jak inni...Tylko czemu koło mnie? Układ naszego koła zagłady był mniej więcej taki:
Elsword siedział pomiędzy Chungiem i Ravenem, koło Ravena siedzi Ciel, koło Ciela ja,a obok mnie Add, ,koło Adda Rena, koło Reny Chung ,a koło Chunga Ara ,a reszta była nijak zainteresowana wieczorem. Dość trudno to się opisuje....
Tak czy inaczej znalazłam się między młotem ,a kowadłem. Add chciał zabić Ciela z wzajemnością.
*Add*
Chcę go zabić! Nie chodzi mi już o Elsa. Chodzi o Ciela! Jeszcze może zacznie się lepić do Elesis? O, co to to nie !
Rena przyglądała się każdemu po kolei ,po czym wstała i wyciągnęła ze swojej torby złotą z lekka przeźroczystą szklaną kule wielkości jej dłoni.
-Kula z Wyzwaniami !-krzyknęła Elesis z radością, wyrywając się do przodu.
-Wytłumaczę wam to bo jeszcze nie jesteście wtajemniczeni -Powiedział Raven spoglądając na mnie i Ciela- Kula ta rzuca nam poszczególne wyzwania. Przed grą każdy kto uczestniczy w zabawie trzyma kulę w swoich rękach przez pół minuty. W tym czasie kula pogrzebie nam w mózgu i wyciągnie z tam-tond informacje niezbędne do tej gry. Straszne nie? Można wybrać tryby gry...-
-Weźmy tryb imprezy! Jeszcze nim nigdy nie graliśmy!-krzyknęła Rena
-Dobrze, dobrze daj dokończyć- zgasił ją Raven z uśmiechem -jeżeli nie możemy bądź nie chcemy wykonać zadania kopnie nas odpowiednia ilość prądu wydobytego z kuli. Po rozpoczęciu gry kula potoczy się do wybranej osoby- Przy kwestii z prądem jego twarz wykrzywiła się w uśmiech. Co on masochista?
-Dawaj ten tryb imprezy- powiedziała Rena zbliżając swoją twarz z wypiekami od alkoholu do twarzy Ravena. To było wręcz niebezpiecznie ZA blisko jak na znajomych. Fakt. I tak wszyscy już wiedzą że się sobie podobają. Raven zasugerował jeszcze męskiej części towarzystwa aby się napili sake bo damska część już sobie z tym dała radę i co chwilę je popija. Kiedy już zaczęliśmy pić sake Ara złapała za kulę.
-Jedziemy z tym!- powiedziała ucieszona. Uruchomiła kulę i trzymała ją wyznaczoną ilość czasu w dłoniach do puki kula nie wydała dźwięku dzwonka. Po czym podała je następnym osobą. Kiedy już kula obeszła wszystkich zaczęliśmy grę. Byłem pierwszy. Na moje nieszczęście.
-*śmiech* "Przytul Ciela"
NIE PODOBA MI SIĘ TA GRA ! Brr... już pocałowanie trolla byłoby lepsze... Kula zaczynała się spowijać prądem.
-Dobra, już ,już ,spokojnie-powiedziałem z nadzieją ,że kula rozumie jakieś słowa. Zdziwił mnie fakt iż prąd zniknął. Wziąłem głęboki oddech po czym wypuściłem powietrze z ust i przytuliłem się do niego klepiąc po plecach. Waliło od niego męskimi perfumami. W sumie to całkiem normalne. Ale jego były gorsze! Elesis widząc jaki jestem naburmuszony poklepała mnie po ramieniu i docisnęła do ziemi czego skuktkiem był fakt iż wylądowałem na tyłku koło niej i przerwała mój plan wyjścia z tego pomieszczenia. Ta to ma siłę. Położyłem kulę na środku "koła zagłady". Ta potoczyła się w stronę Ravena.
*Elesis*
Świat mi się kręcił, ja się kręciłam, oj będę miała jutro kaca. Na razie jest zabawnie. Kula tym razem potoczyła się do Ravka. Huśtałam się na boki. Prawo i lewo, lewo i prawo. Add i Ciel patrzyli się na mnie kontami oka.
-"Pocałuj Renę"-powiedziała kula. Farciara. Chciałabym mieć faceta. Bosz....jak to zabrzmiało. Nie jest mi on raczej potrzebny do szczęścia (chyba). Przypomniał mi sie Gerard. Gdyby tylko nie fakt...-
-Elesis-Add podniósł głos. Znowu się zamyśliłam. Jego wyraz twarzy ukazywał iż mówił do mnie kilka razy, sęk w tym że nie odpowiadałam.-dlaczego płaczesz?-powiedział ciszej. Widać ,że nie chciał przerywać reszcie zabawy. Całkiem dobrze się bawili. Śmiali, krzyczeli. Spuściłam głowę ,zakryłam się grzywką i wytarłam oczy.
-Nie płacze !-szepnęłam głośniej szturchając go w czoło dwoma palcami. W efekcie białowłosy wylądował plecami na podłodze. Nigdy więcej nie pomyślę o NIM w miejscu publicznym. Muszę sobie to...- Poczułam lekkie dotknięcie czegoś twardego w piszczel. To ta kula. Zawsze lubiłam kiedy szklana zabawka się do mnie toczyła ale nie wiedziałam do tond co to znaczy tryb "imprezy". Serce zaczęło mi walić. A co jak stanie się coś czego nie chcę aby się stało? Wtedy to ja skisnę. Odwróciłam głowę w stronę Ciela. Chyba się już za klimatyzował. Jak inni, miał on zaczerwienione policzki. Nagle niebiesko-włosy spostrzegł ,że ktoś do obserwuje i odwrócił się w moją stronę po czym się uśmiechnął. Miał niebiesko-morskie oczy. Intrygował mnie ,że w środku każdej tęczówki ,miał charakterystyczny, czarny "Krzyż".
Ciel się chyba troczę speszył bo opuścił głowę. Fakt. Wgapiałam się w jego oczy jak ciele w malowane wrota. I gapiłabym się tak przez pół godziny gdyby nie fakt iż Add zaczął "przypadkowo"
krztusić się swoją śliną. W razie czego powiem wszystkim iż byłam pijana. Przymuszona, wróciłam do strasznej rzeczywistości w której miałam w sensie dosłownym i przenośnym dostać od jakiejś kuli w nos. Pewnie zrobi mi na złość i karze coś zrobić w kierunku Ciela (Tak...ciągle nie zapomniałam faktu jaki był miły w stosunku do mnie i nie chcę być chamska ale to było bardzo zawstydzające), może też kazać pocałować mojego brata albo osobę z którą łączą mnie tylko relacje koleżeńskie bo zbyt rzadko ze sobą rozmawiamy, na przykład Chunga. Nie wspominając o tym że jest ode mnie młodszy o jakieś pięć lat. Coraz więcej dziwnych myśli. Kula przez cały czas dotykała mojego piszczela jakby pobierała wszystkie moje myśli. "-Proszę nie Ciel, proszę nie Ciel..." ,kurde ona robi mi na złość co oznacza że muszę myśleć "-Proszę o Ciela, proszę o Ciela..." .
-Pocałuj .Cytat: "białowłosego,, w...*maszyna zaczęła losować* usta. *hihot*
Szok.
-Co?!! -krzyknęłam razem z Elswordem ,Addem i Reną. Byłam w szoku tylko, czekaj, czekaj..
-Rena, dlaczego krzyknęłaś- "co?!"
-Nie wiem !-krzyknęła śmiejąc się.
niedziela, 7 czerwca 2015
Rozdział 13 "Gorące Źródła"
*Add*
Czas w oczekiwaniu na gorące źródła ciągnął się...misternie długo. Właściwie czułem się trochę jak robot. Poudaję trochę funkcji życiowych po czym się położę, pójdę spać i obudzę się robiąc to samo co poprzedniego dnia. Mimo iż osobą inteligentnym nie powinno się nudzić, ponieważ zawsze znajdą jakieś zajęcie ,no ale bez przesady. To miejsce wręcz wiało nudą.
******************************
Jest już 14....muszę jeszcze wziąć prysznic zanim wyjdę. Ehh....jakby teraz o tym pomyśleć to jest to strasznie kłopotliwe. Poszedłem do łazienki, zdjąłem ubrania i odkręciłem wodę. Była ponad przeciętnie ciepła. Tylko za to lubiłem to miejsce. Tak, dokładnie za hydraulikę. Jakby sobie teraz nad tym pomyśleć, to ciekawią mnie intencje Elsworda. Może i Elesis jest jego siostrą i troska jest na miejscu ale każde normalne dziecko kazałoby się ,osobie chorej położyć w łóżku. Nie zdarzyło się chyba jeszcze na tym świecie aby zasugerowało gorące źródła. Sugestia Aishy propos faktu iż jest zboczony może i by się zgadzała....Choć w sumie zobaczenie dziewczyn z naszej...-
-Cholera!- krzyknąłem. Oczywiście bateria prysznica która spadła mi na głowę odcięła mnie od wszelkich myśli....miałem go ochotę rozwalić ale spłata ubezpieczenia mi się nie uśmiecha...
*Elesis*
O piętnastej wszyscy punktualnie zeszli do holu. Mieli ze sobą wszelkie niezbędne rzeczy. Znaczy się, mam taką nadzieję...Na nasze szczęście Ranox jest zbudowane w taki sposób ,że wszelkie atrakcje są wyraziście pozaznaczane ,bo to na znakach, bo to na mapach. Dzięki uprzednio wymienionym elementom mogliśmy szybko dotrzeć na miejsce.
-Co byście powiedzieli na nocleg w tym miejscu?-powiedziała Rena wskazując na znaczek oznaczający możliwy nocleg w gorących źródłach. Mi się ten pomysł spodobał. Lubiłam spać w takich miejscach było zawsze, ciepło ,a zważając na pedantyczność zarządcy tego miasta musi być też czysto ^^. Reszta, łącznie ze mną się zgodziła na pomysł Reny. Ciągle nie pojmowałam faktu iż Aisha się tak wstydziła przebywania w tych samych gorących źródłach co chłopcy...W sumie może być nawet zabawnie. Poszłyśmy do szatni, zdjęłyśmy wszelkie ubrania poczłapałyśmy w stronę pary. W sumie ,nawet ucieszyło to Aishę bo guzik było widać...no chyba że się podejdzie. Weszłyśmy do wody zaczęłyśmy rozmawiać. Było dość zabawnie. Chlapałyśmy się,śmiałyśmy ,a jak przyszli chłopcy to prawie padłyśmy. Nie pod względem umięśnienia. Bardziej ze względu na to ,że kiedy zaprosiłyśmy ich do rozmowy to chyba wymiękli. Ale koniec, końców podeszli bo chcieli pewnie zachować swoje dobre imię. Niby zanim wyszliśmy to zgrywali takich twardzieli ,a tu proszę. Do rozebranej dziewczyny w wodzie bali się podejść. Pff.. Zabawne. Kiedy stwierdziliśmy iż nasze dłonie bardziej pomarszczone ,być nie mogą wyszliśmy. Ha! Z tym też były niezłe cyrki. Aisha kiedy wychodziła ,a była ona ostatnia kazała się odwrócić i nie patrzeć . Jest urocza (^=u=^).
Kiedy już ubrałyśmy szlafroki poszłyśmy do pokoju. Był pięcioosobowy ale przed wejściem stwierdziliśmy ,że nie będziemy płacić za dwa pokoje bo nam kasy nie styknie ,a nawet zlecenia nie zaczęliśmy. Do pokoju weszłyśmy pierwsze. Znowu. Gdyby się tak nie wlekli to może by..-
-Sake (alkochol) !-krzyknęła Rena z entuzjazmem jakiego jeszcze nigdy nie słyszałam. Jej twarz zaraz po dotknięciu butelki nabrała rumieńców. Oj będzie ciekawie....
*Elesis*
O piętnastej wszyscy punktualnie zeszli do holu. Mieli ze sobą wszelkie niezbędne rzeczy. Znaczy się, mam taką nadzieję...Na nasze szczęście Ranox jest zbudowane w taki sposób ,że wszelkie atrakcje są wyraziście pozaznaczane ,bo to na znakach, bo to na mapach. Dzięki uprzednio wymienionym elementom mogliśmy szybko dotrzeć na miejsce.
-Co byście powiedzieli na nocleg w tym miejscu?-powiedziała Rena wskazując na znaczek oznaczający możliwy nocleg w gorących źródłach. Mi się ten pomysł spodobał. Lubiłam spać w takich miejscach było zawsze, ciepło ,a zważając na pedantyczność zarządcy tego miasta musi być też czysto ^^. Reszta, łącznie ze mną się zgodziła na pomysł Reny. Ciągle nie pojmowałam faktu iż Aisha się tak wstydziła przebywania w tych samych gorących źródłach co chłopcy...W sumie może być nawet zabawnie. Poszłyśmy do szatni, zdjęłyśmy wszelkie ubrania poczłapałyśmy w stronę pary. W sumie ,nawet ucieszyło to Aishę bo guzik było widać...no chyba że się podejdzie. Weszłyśmy do wody zaczęłyśmy rozmawiać. Było dość zabawnie. Chlapałyśmy się,śmiałyśmy ,a jak przyszli chłopcy to prawie padłyśmy. Nie pod względem umięśnienia. Bardziej ze względu na to ,że kiedy zaprosiłyśmy ich do rozmowy to chyba wymiękli. Ale koniec, końców podeszli bo chcieli pewnie zachować swoje dobre imię. Niby zanim wyszliśmy to zgrywali takich twardzieli ,a tu proszę. Do rozebranej dziewczyny w wodzie bali się podejść. Pff.. Zabawne. Kiedy stwierdziliśmy iż nasze dłonie bardziej pomarszczone ,być nie mogą wyszliśmy. Ha! Z tym też były niezłe cyrki. Aisha kiedy wychodziła ,a była ona ostatnia kazała się odwrócić i nie patrzeć . Jest urocza (^=u=^).
Kiedy już ubrałyśmy szlafroki poszłyśmy do pokoju. Był pięcioosobowy ale przed wejściem stwierdziliśmy ,że nie będziemy płacić za dwa pokoje bo nam kasy nie styknie ,a nawet zlecenia nie zaczęliśmy. Do pokoju weszłyśmy pierwsze. Znowu. Gdyby się tak nie wlekli to może by..-
-Sake (alkochol) !-krzyknęła Rena z entuzjazmem jakiego jeszcze nigdy nie słyszałam. Jej twarz zaraz po dotknięciu butelki nabrała rumieńców. Oj będzie ciekawie....
Rozdział 12 "Normalnie?"
*Elesis*
Po tym jak Add przyniósł mi herbatę jeszcze chwilę porozmawialiśmy po czym wyszedł. Przez cały czas siedziałam spięta jakby gotowa do uniku gdyby miał wykonać jakiś ponowny gwałtowny ruch. Nie zmienia to faktu ,że całkiem przyjemnie się z nim rozmawiało.
****************************
Na następny dzień ,rzeczywiście poczułam się trochę lepiej ale ciągle byłam przeziębiona....Bynajmniej się starał. Wstałam owinęłam się kocem i zeszłam na wspólne śniadanie do holu. Jako iż wokół schodów znajdowały się lustra nie obeszło się bez zobacznia moich fioletowych worów pod oczami....Wyglądałam jak zombie. Nie...wyglądałam jak Murasame Reine z Date a Live...
Ciągle owinięta w kocyk zbiegłam do holu. Wszyscy już tam byli....i do tego na mnie poczekali. Ara patrząc na ciastko leżące tuż przed nią powiedziała:
-O Elesis widzę że już z tobą-spojrzała na mnie- Na świętą boginię El co ci się stało?!-krzyknęła przerażona. Nie miałam jej tego za złe. Ja rzeczywiście wyglądałam źle. Brązowowłosa do mnie podbiegała i przytuliła.
-Jakaś ty biedna...Nigdy nie sądziłam ,że przeziębienie może tak źle wyglądać....-puściła mnie i usadziła na krześle koło Elsa.
Pierwsze co zrobiłam to złapałam się za ciepłą kawę. Elsword mi się przyglądał kątem oka jakby mu się coś pchało na usta. W końcu wydusił z siebie jakieś zdanie..
-Co byście powiedzieli na gorące źródła? Podobno mają właściwości uzdrawiające ,a poza tym to niezła zabawa.-powiedział przeżuwając swoją kromkę-poza tym mamy jeszcze 6 dni, czemu by ich nie wykorzystać?.
Urocze...żeby tak się martwić o stan zdrowia swojej siostrzyczki....
-Ty zboku! Zdajesz sobie sprawę ,że jedyne gorące źródła w tym mieście są łączone!-Aisha walnęła pięścią o stół z siłą małego tytana.
-Os tam, oj tam, ja jestem ,za- podniosła rękę Eve-wszelkie formy odpoczynku są dobre na tego typu schorzenia,a poza tym jesteśmy swego typu jakimiś tam przyjaciółmi więc nasze towarzystwo nie powinno być dla nas wstydliwe...,a jakby ktoś na prawdę się wstydził to większość z nas ma umiejętność maskowania się.
-Fakt.-przytaknęła Rena i też podniosła rękę. Mierząc innych wzrokiem ,po czym oni także je podnosili. Była ona dość wpływowa na resztę, zwłaszcza na grupę chłopców ale przemyślenia na ten temat pozostawię dla siebie. Koniec, końców wszyscy się zgodzili.
-No to widzimy się o 15:00 powiedział Raven wstając od stołu.
Po tym jak Add przyniósł mi herbatę jeszcze chwilę porozmawialiśmy po czym wyszedł. Przez cały czas siedziałam spięta jakby gotowa do uniku gdyby miał wykonać jakiś ponowny gwałtowny ruch. Nie zmienia to faktu ,że całkiem przyjemnie się z nim rozmawiało.
****************************
Na następny dzień ,rzeczywiście poczułam się trochę lepiej ale ciągle byłam przeziębiona....Bynajmniej się starał. Wstałam owinęłam się kocem i zeszłam na wspólne śniadanie do holu. Jako iż wokół schodów znajdowały się lustra nie obeszło się bez zobacznia moich fioletowych worów pod oczami....Wyglądałam jak zombie. Nie...wyglądałam jak Murasame Reine z Date a Live...
Ciągle owinięta w kocyk zbiegłam do holu. Wszyscy już tam byli....i do tego na mnie poczekali. Ara patrząc na ciastko leżące tuż przed nią powiedziała:
-O Elesis widzę że już z tobą-spojrzała na mnie- Na świętą boginię El co ci się stało?!-krzyknęła przerażona. Nie miałam jej tego za złe. Ja rzeczywiście wyglądałam źle. Brązowowłosa do mnie podbiegała i przytuliła.
-Jakaś ty biedna...Nigdy nie sądziłam ,że przeziębienie może tak źle wyglądać....-puściła mnie i usadziła na krześle koło Elsa.
Pierwsze co zrobiłam to złapałam się za ciepłą kawę. Elsword mi się przyglądał kątem oka jakby mu się coś pchało na usta. W końcu wydusił z siebie jakieś zdanie..
-Co byście powiedzieli na gorące źródła? Podobno mają właściwości uzdrawiające ,a poza tym to niezła zabawa.-powiedział przeżuwając swoją kromkę-poza tym mamy jeszcze 6 dni, czemu by ich nie wykorzystać?.
Urocze...żeby tak się martwić o stan zdrowia swojej siostrzyczki....
-Ty zboku! Zdajesz sobie sprawę ,że jedyne gorące źródła w tym mieście są łączone!-Aisha walnęła pięścią o stół z siłą małego tytana.
-Os tam, oj tam, ja jestem ,za- podniosła rękę Eve-wszelkie formy odpoczynku są dobre na tego typu schorzenia,a poza tym jesteśmy swego typu jakimiś tam przyjaciółmi więc nasze towarzystwo nie powinno być dla nas wstydliwe...,a jakby ktoś na prawdę się wstydził to większość z nas ma umiejętność maskowania się.
-Fakt.-przytaknęła Rena i też podniosła rękę. Mierząc innych wzrokiem ,po czym oni także je podnosili. Była ona dość wpływowa na resztę, zwłaszcza na grupę chłopców ale przemyślenia na ten temat pozostawię dla siebie. Koniec, końców wszyscy się zgodzili.
-No to widzimy się o 15:00 powiedział Raven wstając od stołu.
sobota, 6 czerwca 2015
Rozdział 11 "Zdrowiej"
Elesis podniosła się opierając na łokciu i spojrzała na mnie jak na wariata po czym się uśmiechnęła i powiedziała.
-Przecież krzyki Elsworda słychać aż z tond.-czerwonowłosa pokazała na ścianę. Dopiero teraz doszły do mnie te hałasy. Wcześniej jakoś nie zwracałem na nie uwagi, dopiero teraz zacząłem zwracać na nie uwagę i teraz jakby tak dłużej posłuchać to naprawdę są dokuczliwe. W pewnym momencie Elesis przechyliła głowę na bok i zaczęła patrzeć na mnie przeszywającym wzrokiem. Wyglądała jakby coś mocno analizowała. Bardzo mocno.
-Co robisz w moim mieszkaniu ?-zapytała dziewczyna
-Właściwie myślałem że jeszcze nie śpisz i chciałem cię odwiedzić. Nie spodziewałem się ,że tak szybko zdążysz się położyć.-Fak za bardzo się tłumaczę, jeszcze pomyśli ,że coś kręcę-A właśnie kichnęłaś...nie uważasz iż wychodzenie w środku jesieni w koszulce na ramiączkach nie jest zbyt rozsądne?
-Skąd wiesz że miałam na sobie tą bluzkę? Przecież zaraz po wejściu do pokoju przebrałam się i wyszłam z ...Śledzisz mnie?-zapytała spod grzywki. Za każdym ruchem jej głowy "antenka" z włosów wiecznie stojąca na środku jej głowy podskakiwała. To wyglądało komicznie.
-Nie. Wyszedłem pozwiedzać ,a to ,że "niechcący" zobaczyłem jak Ciel się do ciebie mizdrzy to już inna sprawa.-zmarszczyłem brew i skrzyżowałem ręce na piersi aby wzięła to na poważnie- poza tym ciężko było tego nie zauważyć...
-Przecież ja...-on....proszę cię nie mów ,że to tak źle wyglądało.-jej uśmiechnięty wyraz twarzy przemienił się w zmartwiony.-z resztą to nie moja wina ja tylko-....
-Dajesz mu wyraźne znaki.
*Elesis*
-Znaki? -zapytałam. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Add przeczesał włosy ręką i westchnął. Ciągle nie kminiłam sytuacji. Nagle białowłosy pchnął mnie na poduszkę i siadł na mnie okrakiem kładąc dłonie koło mojej głowy. Miał twarz dokładnie nad moją. Zaczął się przybliżać patrząc mi w oczy. W tym właśnie momencie zobaczyłam jego oczy po raz pierwszy z tak bliska były bardzo jaskrawe. Piękne. Kiedy jego nos zetknął się z moim, ten się podniósł i stanął na podłodze.
-W takim właśnie momencie nic nie robisz. Tylko się patrzysz. My faceci jeżeli chcemy przejść przez przestrzeń osobistą kobiety to sprawdzamy czy tego chcę. Jeżeli na przykład taki Ciel obejmie cię ręką ,a ty nic nie zrobisz to dajesz mu wyraźny znak ,że może iść dalej. Eh....jesteś czasami na prawdę głupia- powiedział Add z wręcz upiornie poważnym wyrazem twarzy. Zaraz po wypowiedzeniu tego tłumaczenia jego twarz złagodniała.
-Poczekaj tu chwilę. Mam w pokoju dość mocną herbatę z ziołami powinnaś dzięki niej szybciej wyzdrowieć. Poza tym nie powiedziano nam że mamy nie ułatwić sobie pracy wcześniej oczyszczając sobie teren przez który będziemy przechodzić do głównej kwatery demonów. Mamy w sumie jeszcze prawie 6 dni. Możemy zacząć na przykład od spalonego lasu. -powiedział białowłosy po czym wyszedł z pokoju. Ciągle leżałam w tej samej pozycji w której wylądowałam zaraz po pchnięciu. Gapiłam się w miejsce w którym stał Add z lekkim uśmiechem pozostałym po jego kwestii z herbatką z ziółkami. Zabrzmiał trochę jak babcia moja i Elsa. Mimo swojego wieku jest dość agresywną staruszką...
-Przecież krzyki Elsworda słychać aż z tond.-czerwonowłosa pokazała na ścianę. Dopiero teraz doszły do mnie te hałasy. Wcześniej jakoś nie zwracałem na nie uwagi, dopiero teraz zacząłem zwracać na nie uwagę i teraz jakby tak dłużej posłuchać to naprawdę są dokuczliwe. W pewnym momencie Elesis przechyliła głowę na bok i zaczęła patrzeć na mnie przeszywającym wzrokiem. Wyglądała jakby coś mocno analizowała. Bardzo mocno.
-Co robisz w moim mieszkaniu ?-zapytała dziewczyna
-Właściwie myślałem że jeszcze nie śpisz i chciałem cię odwiedzić. Nie spodziewałem się ,że tak szybko zdążysz się położyć.-Fak za bardzo się tłumaczę, jeszcze pomyśli ,że coś kręcę-A właśnie kichnęłaś...nie uważasz iż wychodzenie w środku jesieni w koszulce na ramiączkach nie jest zbyt rozsądne?
-Skąd wiesz że miałam na sobie tą bluzkę? Przecież zaraz po wejściu do pokoju przebrałam się i wyszłam z ...Śledzisz mnie?-zapytała spod grzywki. Za każdym ruchem jej głowy "antenka" z włosów wiecznie stojąca na środku jej głowy podskakiwała. To wyglądało komicznie.
-Nie. Wyszedłem pozwiedzać ,a to ,że "niechcący" zobaczyłem jak Ciel się do ciebie mizdrzy to już inna sprawa.-zmarszczyłem brew i skrzyżowałem ręce na piersi aby wzięła to na poważnie- poza tym ciężko było tego nie zauważyć...
-Przecież ja...-on....proszę cię nie mów ,że to tak źle wyglądało.-jej uśmiechnięty wyraz twarzy przemienił się w zmartwiony.-z resztą to nie moja wina ja tylko-....
-Dajesz mu wyraźne znaki.
*Elesis*
-Znaki? -zapytałam. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Add przeczesał włosy ręką i westchnął. Ciągle nie kminiłam sytuacji. Nagle białowłosy pchnął mnie na poduszkę i siadł na mnie okrakiem kładąc dłonie koło mojej głowy. Miał twarz dokładnie nad moją. Zaczął się przybliżać patrząc mi w oczy. W tym właśnie momencie zobaczyłam jego oczy po raz pierwszy z tak bliska były bardzo jaskrawe. Piękne. Kiedy jego nos zetknął się z moim, ten się podniósł i stanął na podłodze.
-W takim właśnie momencie nic nie robisz. Tylko się patrzysz. My faceci jeżeli chcemy przejść przez przestrzeń osobistą kobiety to sprawdzamy czy tego chcę. Jeżeli na przykład taki Ciel obejmie cię ręką ,a ty nic nie zrobisz to dajesz mu wyraźny znak ,że może iść dalej. Eh....jesteś czasami na prawdę głupia- powiedział Add z wręcz upiornie poważnym wyrazem twarzy. Zaraz po wypowiedzeniu tego tłumaczenia jego twarz złagodniała.
-Poczekaj tu chwilę. Mam w pokoju dość mocną herbatę z ziołami powinnaś dzięki niej szybciej wyzdrowieć. Poza tym nie powiedziano nam że mamy nie ułatwić sobie pracy wcześniej oczyszczając sobie teren przez który będziemy przechodzić do głównej kwatery demonów. Mamy w sumie jeszcze prawie 6 dni. Możemy zacząć na przykład od spalonego lasu. -powiedział białowłosy po czym wyszedł z pokoju. Ciągle leżałam w tej samej pozycji w której wylądowałam zaraz po pchnięciu. Gapiłam się w miejsce w którym stał Add z lekkim uśmiechem pozostałym po jego kwestii z herbatką z ziółkami. Zabrzmiał trochę jak babcia moja i Elsa. Mimo swojego wieku jest dość agresywną staruszką...
piątek, 5 czerwca 2015
Rozdział 10 "Rzygam Tęczą"
*Elsword*

*Elesis*
Nareszcie w domu. Muszę teraz iść się umyć i zmyć z siebie wszelkie niezręczne sytuacje z dzisiaj....,a zwłaszcza tą z Cielem. Zobaczenie wpół nagiego Adda to już pół biedy...
**********************************
Kiedy już wyszłam z wanny ubrałam moją jedną białą halkę do połowy uda i poszłam do łóżka potykając się o własne nogi. Trzeba przyznać ,że dzisiejszy dzień był nader męczący. Teraz postaram się nie mieć żadnych dziwnych snów. Przykryłam się kołdrą i skuliłam aby nie dochodził do mnie żaden zimny podmuch wiatru z okna. Co prawda dopiera wpół do piątej ale co tam. Bynajmniej będę wyspana. A więc dobranoc moja chora wyobraźnio ;-;
*Add*
No więc....znowu pójdę do tych czterech ścian i będę gapił się w sufit. Chyba ,że znajdę jakieś ciekawe zajęcie w holu pensjonatu w co szczerzę wątpię. Ciekawe co robi Elesi-...wpadłem na coś twardego. To był Raven.
-Coś ty taki zamyślony? Zakochałeś się czy jak?-zapytał rozbawiony. Raven był bardzo dobrze zbudowany i mimo mojej zacnej formy czułem się przy nim jak tyczka.
-Ehhh...,a żebyś wiedział- mruknąłem prawie niesłyszalnie.
-O. A która to taka szczęśliwa?- wyszczerzył się.
-A skąd ta ciekawość?
Raven szarpnął mnie do jednego krzesła koło barku w holu i podał mi szklankę z wodą.
-No rzesz mów jak facet facetowi !- Powiedział głośniej choć uśmiech mu nie schodził z twarzy.- Mi się na przykład bardzo podoba Rena. Jesteś chyba pierwszą osobą której to mówi-...
-Każdy to już wie. Akurat trudno tego nie zauważyć.- podciąłem mężczyźnie skrzydła.
-Nie wiedziałem...Nie ważne. Która to?
-Dlaczego ciąg..-
-Eve?
-Nie
-Ara?
-Nie
-Aisha?
-Nie jestem pedofilem !
-No nie mów mi tylko ,że też Rena?!
-NIE!.-zaraz po tym jak zdałem sobie sprawę że podniosłem głos, ściszyłem z tonu i zacząłem szeptać- Elesis...
-Ło....daleko sięgasz. Elesis ma dość specyficzny charakter...
-Wiem. Zdążyłem zauważyć.
-Niestety w tej sytuacji nie mogę ci pomóc. Elsword mi tylko wspomniał ,że kiedy byli mali poza treningami Elesis bardzo lubiła go czochrać i przytulać. Dalej nie opowiadał bo zaraz po zakończeniu opowiadania o niej ten zamykał się w pokoju na kilka dni. Teraz jak wróciła Elsowi się trochę polepszyło. Mogę ci jedynie życzyć powodzenia.
-Nawzajem. A teraz idę do siebie ,a więc żegnaj.
Rozmawiałbym tak dalej alo poczułem nieodpartą potrzebę kąpieli. Gorącej kąpieli.
************************
W sumie jest już siedemnasta. Nikt przecież o tej porze nie śpi więc czemu by nie przejść się do czerwonowłosej.Ubrałem na siebie białą koszulę którą zwykle używam do spania i czarne spodnie w których zwykle chodzę, czyli w skrócie nic specjalnego. I tak zwykle chodzę bez koszuli jeżeli siedzę sam w domu.Wyszedłem na korytarz zapłukałem do drzwi naprzeciwko mnie i czekałem na odpowiedź. Kiedy stałem przed drzwiami jakimś wrogim wzrokiem zmierzył mnie Ciel ,a potem wszedł do swojego pokoju. Po zapukaniu nikt nie odpowiadał więc po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zaskakujące jak wszystkie mieszkania są do siebie podobne. Powoli uchyliłem drzwi od sypialni. Borze Add co ty robisz? Elesis...ona..śpi.
-Pfi!-głośne kichnięcie rozniosło się po pokoju. Czyli jednak nie było jej tak ciepło w tej bluzce na ramiączkach jak myślałem. Ehh.. jak z dzieckiem..... całą kołdrę skopała na ziemię. Podeszłem najciszej jak mogłem i przykryłem ją kołdrą.
-Elesis.....jak można w środku jesieni chodzić w takich ubraniach?-mruknąłem
-Nie było tak zimno-spod kołdry wydobył się zachrypnięty głos.
-Nie śpisz ?!-krzyknąłem przerażony do tego stopnia ,że wylądowałem tyłkiem na ziemi.
Rozdział 9 "Spacer"
*Add*
Dziwne są te tutejsze książki. Wszystkie opowiadają historię tego zakurzonego miasta. A, teraz jeszcze ktoś wszedł mi do pokoju jakby już człowiek nie mógł się spokojnie ubrać. Ma się rozumieć, jeżeli chodzi o moje mięśnie to racja, mam się czym chwalić no ale bez przesady. Położyłem się na swoim łóżku i gapiłem się w sufit. Co ja ze sobą zrobię przez ten tydzień? Książki są beznadziejne, nie ma tu specjalnie wielu rozrywek....Hmmm..a może bym tak polazł do miasta? Może tam będzie co oglądać. Nie czekając na zbawienie ubrałem koszulę i wyszedłem z ośrodka. W mieście nie było nic nadzwyczajnego. Wszystkie budynki wyglądały podobnie. Wszystkie w czerwonym odcieniu. Wszedłem na jeden z tarasów widokowych w parku i oglądałem te "wspaniałe" widoki. Po co ja się zgodziłem z nimi wyjść na tą misję?
Nagle przez oczy przemknęło mi coś niebiesko-czerwonego. Spojrzałem więc chcąc-nie-chcąc w tamtą stronę i zobaczyłem iście ciekawy widok. Ciela i Elesis. Trzymali się za ręce.Nie. Ciel ją obejmował. Do czego to doszło. O co w ogóle temu kolesiowi chodzi? Ile on ma w ogóle lat? Głupie pytanie jasne że jest od niej starszy...Szacuję na 27 lat. Elesis ma tylko 18. Boże co ona w ogóle robi? Bardziej ja nadaje się na partię dla niej. Bynajmniej pasuje do jej przydziału wiekowego. Pff...świat mnie dobija. Pociesza mnie bynajmniej fakt iż ona nic sobie z tego nie robi. O czym ja w ogóle myślę...
*Elesis*
Przez cały czas rozmawialiśmy. Właściwie było całkiem miło tylko jak objął mnie ramieniem to zrobiło się trochę dziwnie. No ale i tak kontynuowałyśmy rozmowę. Jak doszliśmy do fontanny która swoją drogą wyglądała genialnie poczułam się obserwowana. Gdzieś od strony altany widokowej. Jednak nic tam nie zobaczyłam.
-Ok Ciel ja muszę już iść. -powiedziałam. Fakt miło mi się z nim rozmawiało ale no...atmosfera robiła się coraz gęstsza...Chciałam już ruszać jak niebiesko-włosy się do mnie zbliżył i pocałował mnie w czoło. Czekaj, czekaj co się właśnie stało?
-C...-Chciałam coś mówić ale Ciel był już do tego stopnia daleko ,że by nie usłyszał. Odwrócił się tylko profilem uśmiechając się i machając. To było ZŁE nie wiem co w obecnej chwili czuję...fuck. Idę do domu. Dzisiaj zaszywam się w pokoju i nie wychodzę. Dobrze że nikt kogo znam tego nie widział. Proszę byle nikt.
*Add*
Ok mam dość. To był cios w nos. A, nie....w krocze...Co tu się ww ogóle odbywa? Nigdy więcej....nie chcę widzieć więcej takich sytuacji z udziałem Elesis. NIE JESTEM ZAZDROSNY!!!.Ehh...bądźmy szczerzy. Jestem zazdrosny. Może to smutna prawda ale za to prawdziwa. PODOBA mi się czerwonowłosa. Tak. Nareszcie zdałem sobie z tego sprawę. Mam troszkę spóźniony zapłon. Teraz jeszcze Ciel się do niej przymila. Nie lubię go. Od dziś dzień to mój wróg nr.3. Muszę pilnować Elesis. Spoliczkowałem się. Ogarnij się bo dostaniesz obsesji. Wracam do domu. Muszę być po prostu dla niej miły i zachowywać się prostolinijnie aby mnie rozumiała. Tyle wystarczy. A, teraz wracam do domu, strasznie dziś zimno szacun dla Elesis że wyszła w bluzce na ramiączkach.
Rozdział 8 "Wstyd"
Wybaczcie mi wszelkie błędy stylistyczne x_x
*Add*
Ludzie nie mają za grosz wstydu aby się do siebie mizdrzyć w miejscu "publicznym". Moment temu do holu wpadł Ciel (Elesis powiedziała mi jak tu szliśmy, kiedy go spotkała i w jakich okolicznościach) cały w skowronkach i zaczął się przytulać do Elesis ,a teraz jestem zmuszony patrzeć jak niebiesko-włosy czochra ją po głowie. Wnioskując z opowieści Elesis ten dość szybko wydobrzał. Co w ogóle znaczy to "czochranie"? Elesis tak mi robiła, potem jeszcze Elswordowi ,a teraz Ciel jej to robi....To ma jakieś głębsze znaczenie? Ciekawe jakby zareagowała gdybym ja jej tak zrobił? Tyle pytań, tak mało czasu. Aby zaprzestali swojej rozmowy musiałem dość głośno kaszlnąć. Oboje teraz dziwnie na mnie patrzą. Ehh....jakim trzeba być prostolinijnym żeby oni w końcu zrozumieli moją ironię?
-Elesis, pamiętaj ,że na razie nawet się nie rozpakowałaś i nie weszłaś do pokoju ,a już z kimś flirtujesz....-Chyba będę szczery bo inaczej do nich nie dotrę.
-Dobrze, dobrze-powiedziała do mnie czerwonowłosa i dźwignęła swoje bagaże. Po jej tempie można było wywnioskować ,że nie śpieszy jej się do pokoju. Nie mogłem na to już patrzeć. W jedną rękę wziąłem swoje torby ,zaś moje dynama wysłałem po jej manatki po czym złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.
-Add-mruknęła Elesis-..czyżbyś był zazdrosny?-wyszczerzyła się i patrzyła mi prosto w oczy abym przypadkiem nie skłamał. Zazdrość? Czemu miałbym być zazdrosny o osobę którą...NIE!, nie mogę być zazdrosny! To wręcz nie możliwe dla takiego ideału człowieka co ja !
*Elesis*
Po tym zdaniu Add milczał. Gapił się na sufit i drapał ręką w tył głowy. Wyglądał na lekko zakłopotanego. Owww.....jak to słodko wygląda ,aż chce się go przytulić. Przypominał małego kotka:3. Nagle coś uderzyło mnie w mózg....,a no tak....to zdrowy rozsądek! Elesis ogarnij swój tyłek i grzecznie czekaj na odpowiedź. Eh...nie ogarniam siebie samej....
-Nie twoja sprawa!-wykrzyczał z roztrzaskanymi na jego policzkach burakami. Boziu an się czerwieni. Stanęłam na palcach i poczochrałam go po włosach. Miałam na to ochotę od samego rana.
-Dobrze chodźmy już do tych pokoi bo zaraz się spalisz.-Wzięłam swoje torby z nazo-technologii biało-włosego i pobiegłam na górę po schodach. Schody kręciły się jak spirala do góry.Kiedy weszłam na sam ich szczyt mojemu wzrokowi ukazał się długi korytarz. Połowa ściany była wyłożona ciemnym drewnem podobnym do tego w holu ,a druga była czerwona. W ścianach były drzwi które prowadziły do poszczególnych pokoi. Z tego co wyliczyłam na korytarzu było ich dwadzieścia ,po dziesięć po obu stronach korytarza. Ja mam pokój nr.11. Znajduje się on na końcu korytarza ,naprzeciwko dziesiątki i obok dwunastki. Stanęłam pod drzwiami i nacisnęłam na klamkę. Po ich otworzeniu moim oczom ukazał się przyjemnie niebieski przedpokój. Pomieszczenie to prowadziło do trzech pomieszczeń. Pierwsza była łazienka. Wyglądała normalnie ale za to nader czystko. Jak w każdej było tam lustro prysznic, wanna, szafka z toaletką i ubikacja. Następnym pomieszczeniem był salon łączony z kuchnią. Kuchnia była oddzielona ślicznym barkiem otoczonym krzesłami. W kuchni była głównie lodówka blat i zlew. W salonie była cała masa książek. Na jednej ścianie widniało wyjście na balkon i okna zasłonione firanami. Po jednej stronie pokoju był telewizor naprzeciwko którego stały dwa fotele, kanapa i stolik na kawę. W sypialni była szafka nocna i łóżko. Ogólnie całe moje nowe miejsce zamieszkania było robione pod kolor niebieski.
**************
Kiedy już wszystkie moje zbroje i ubrania zostały wręcz doskonale symetrycznie poskładane przyszła pora na zwiedzanie.....,a nie pierwsze sąsiedzi. Przez cały czas zastanawia mnie koło kogo mieszkam. Zacznijmy od pokoju nr.10. Wyszłam po cichu ze swojego mieszkania i zapominając o zapłukaniu otworzyłam drzwi.
-Ohay...-przerwałam nagle przywitanie
Niestety o zasadach dobrych manier przypomniało mi się dopiero po zobaczeniu pleców Adda na których nie ma ubrań. Błyskawicznie się wycofałam i zamknęłam za sobą drzwi. Elesis to ,że są to twoi przyjaciele nie znaczy ,że możesz im wbijać bez pukania do mieszkania. Uderzyłam się kilka razy w policzki i zastukałam do drzwi nr.12. Po usłyszenie głosu "proszę!" automatycznie otworzyłam drzwi. Odetchnęłam z ulgą ponieważ obyło się bez niezręcznych sytuacji. Stanęłam w przedpokoju i rozglądałam się aż właściciel mieszkania przyjdzie. Zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego ,że chyba wszystkie pokoje wyglądają tak samo. O ramę drzwi ramieniem oparł się niebiesko-włosy chłopak.
-Cześć Ciel -powiedziałam z uśmiechem. Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaprosił mnie ręką do salonu wskazując znacznie w jego stronę.
-Kawy?, herbaty?-zapytał.
-Właściwie to przyszłam się rozeznać koło kogo mieszkam ale chętnie napiję się kawy.
-Jakoś wcześniej nie mieliśmy zbyt spokojnych warunków do rozmowy więc nawet gdybyś nie chciała kawy to bym cię tu zatrzymał siłą-zażartował stawiając czajnik na kuchence.-Właściwie jakie jest wasze zadanie?
-Mamy się pozbyć wszystkiego co może zagrażać Ranox-nie jest ona zbyt ciekawa-choć kilka osób wspominało mi coś o pewnym potężnym demonie. Istnieje spore prawdopodobieństwo ,że to demon z którym walczyłam lata temu ale walki tej nie udało mi się zakończyć.
-A więc zemsta?
-Tak, a ty poszukujesz Lu?
-Tak, właściwie nie masz przypadkiem ochoty pozwiedzać Ranox? Znam już trochę ciekawych miejsc i mógłbym ci je pokazać.
-Jasne. Czemu nie? O 18:00?
-Dla mnie spoko no to spotkajmy się wieczorem.-powiedział Ciel-o kawa już gotowa-poszedł w stronę kuchni i przyniósł dwa kubki ciepłej kawy.
Rozmawialiśmy jeszcze tak z godzinę ,a potem poszłam do pokoju się odświeżyć.
*Add*
Ludzie nie mają za grosz wstydu aby się do siebie mizdrzyć w miejscu "publicznym". Moment temu do holu wpadł Ciel (Elesis powiedziała mi jak tu szliśmy, kiedy go spotkała i w jakich okolicznościach) cały w skowronkach i zaczął się przytulać do Elesis ,a teraz jestem zmuszony patrzeć jak niebiesko-włosy czochra ją po głowie. Wnioskując z opowieści Elesis ten dość szybko wydobrzał. Co w ogóle znaczy to "czochranie"? Elesis tak mi robiła, potem jeszcze Elswordowi ,a teraz Ciel jej to robi....To ma jakieś głębsze znaczenie? Ciekawe jakby zareagowała gdybym ja jej tak zrobił? Tyle pytań, tak mało czasu. Aby zaprzestali swojej rozmowy musiałem dość głośno kaszlnąć. Oboje teraz dziwnie na mnie patrzą. Ehh....jakim trzeba być prostolinijnym żeby oni w końcu zrozumieli moją ironię?
-Elesis, pamiętaj ,że na razie nawet się nie rozpakowałaś i nie weszłaś do pokoju ,a już z kimś flirtujesz....-Chyba będę szczery bo inaczej do nich nie dotrę.
-Dobrze, dobrze-powiedziała do mnie czerwonowłosa i dźwignęła swoje bagaże. Po jej tempie można było wywnioskować ,że nie śpieszy jej się do pokoju. Nie mogłem na to już patrzeć. W jedną rękę wziąłem swoje torby ,zaś moje dynama wysłałem po jej manatki po czym złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.
-Add-mruknęła Elesis-..czyżbyś był zazdrosny?-wyszczerzyła się i patrzyła mi prosto w oczy abym przypadkiem nie skłamał. Zazdrość? Czemu miałbym być zazdrosny o osobę którą...NIE!, nie mogę być zazdrosny! To wręcz nie możliwe dla takiego ideału człowieka co ja !
*Elesis*
Po tym zdaniu Add milczał. Gapił się na sufit i drapał ręką w tył głowy. Wyglądał na lekko zakłopotanego. Owww.....jak to słodko wygląda ,aż chce się go przytulić. Przypominał małego kotka:3. Nagle coś uderzyło mnie w mózg....,a no tak....to zdrowy rozsądek! Elesis ogarnij swój tyłek i grzecznie czekaj na odpowiedź. Eh...nie ogarniam siebie samej....
-Nie twoja sprawa!-wykrzyczał z roztrzaskanymi na jego policzkach burakami. Boziu an się czerwieni. Stanęłam na palcach i poczochrałam go po włosach. Miałam na to ochotę od samego rana.
-Dobrze chodźmy już do tych pokoi bo zaraz się spalisz.-Wzięłam swoje torby z nazo-technologii biało-włosego i pobiegłam na górę po schodach. Schody kręciły się jak spirala do góry.Kiedy weszłam na sam ich szczyt mojemu wzrokowi ukazał się długi korytarz. Połowa ściany była wyłożona ciemnym drewnem podobnym do tego w holu ,a druga była czerwona. W ścianach były drzwi które prowadziły do poszczególnych pokoi. Z tego co wyliczyłam na korytarzu było ich dwadzieścia ,po dziesięć po obu stronach korytarza. Ja mam pokój nr.11. Znajduje się on na końcu korytarza ,naprzeciwko dziesiątki i obok dwunastki. Stanęłam pod drzwiami i nacisnęłam na klamkę. Po ich otworzeniu moim oczom ukazał się przyjemnie niebieski przedpokój. Pomieszczenie to prowadziło do trzech pomieszczeń. Pierwsza była łazienka. Wyglądała normalnie ale za to nader czystko. Jak w każdej było tam lustro prysznic, wanna, szafka z toaletką i ubikacja. Następnym pomieszczeniem był salon łączony z kuchnią. Kuchnia była oddzielona ślicznym barkiem otoczonym krzesłami. W kuchni była głównie lodówka blat i zlew. W salonie była cała masa książek. Na jednej ścianie widniało wyjście na balkon i okna zasłonione firanami. Po jednej stronie pokoju był telewizor naprzeciwko którego stały dwa fotele, kanapa i stolik na kawę. W sypialni była szafka nocna i łóżko. Ogólnie całe moje nowe miejsce zamieszkania było robione pod kolor niebieski.
**************
Kiedy już wszystkie moje zbroje i ubrania zostały wręcz doskonale symetrycznie poskładane przyszła pora na zwiedzanie.....,a nie pierwsze sąsiedzi. Przez cały czas zastanawia mnie koło kogo mieszkam. Zacznijmy od pokoju nr.10. Wyszłam po cichu ze swojego mieszkania i zapominając o zapłukaniu otworzyłam drzwi.
-Ohay...-przerwałam nagle przywitanie
Niestety o zasadach dobrych manier przypomniało mi się dopiero po zobaczeniu pleców Adda na których nie ma ubrań. Błyskawicznie się wycofałam i zamknęłam za sobą drzwi. Elesis to ,że są to twoi przyjaciele nie znaczy ,że możesz im wbijać bez pukania do mieszkania. Uderzyłam się kilka razy w policzki i zastukałam do drzwi nr.12. Po usłyszenie głosu "proszę!" automatycznie otworzyłam drzwi. Odetchnęłam z ulgą ponieważ obyło się bez niezręcznych sytuacji. Stanęłam w przedpokoju i rozglądałam się aż właściciel mieszkania przyjdzie. Zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego ,że chyba wszystkie pokoje wyglądają tak samo. O ramę drzwi ramieniem oparł się niebiesko-włosy chłopak.
-Cześć Ciel -powiedziałam z uśmiechem. Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaprosił mnie ręką do salonu wskazując znacznie w jego stronę.
-Kawy?, herbaty?-zapytał.
-Właściwie to przyszłam się rozeznać koło kogo mieszkam ale chętnie napiję się kawy.
-Jakoś wcześniej nie mieliśmy zbyt spokojnych warunków do rozmowy więc nawet gdybyś nie chciała kawy to bym cię tu zatrzymał siłą-zażartował stawiając czajnik na kuchence.-Właściwie jakie jest wasze zadanie?
-Mamy się pozbyć wszystkiego co może zagrażać Ranox-nie jest ona zbyt ciekawa-choć kilka osób wspominało mi coś o pewnym potężnym demonie. Istnieje spore prawdopodobieństwo ,że to demon z którym walczyłam lata temu ale walki tej nie udało mi się zakończyć.
-A więc zemsta?
-Tak, a ty poszukujesz Lu?
-Tak, właściwie nie masz przypadkiem ochoty pozwiedzać Ranox? Znam już trochę ciekawych miejsc i mógłbym ci je pokazać.
-Jasne. Czemu nie? O 18:00?
-Dla mnie spoko no to spotkajmy się wieczorem.-powiedział Ciel-o kawa już gotowa-poszedł w stronę kuchni i przyniósł dwa kubki ciepłej kawy.
Rozmawialiśmy jeszcze tak z godzinę ,a potem poszłam do pokoju się odświeżyć.
wtorek, 2 czerwca 2015
Rozdział 7 "Witaj"
*Elesis*
Zaraz po zaciągnięciu Adda do swojego pokoju i zmuszeniu do wypicia herbaty z resztą, zaczęliśmy się pakować. Wbrew temu co myślałam ,dość szybko się za-zbieraliśmy. Już na następny dzień byliśmy gotowi. Zjedliśmy pyszne śniadanie ,a dokładniej tosty z ziołami przygotowane przez Renę.Boziu jak ona genialnie gotowała... Po śniadaniu troszkę odpoczęliśmy i ruszyliśmy do Ranox. Nie wiedziałam po co nas tam wzywają. Add nam tylko wytłumaczył ,że ich zaatakowali i nic więcej ,a teraz mu się włączył tryb wyścigówki i ledwo go teraz gonię nie wspominając o reszcie która na jego tępo w dupie i idą swoim tempem. Właściwie dlaczego go tak gonię? Dobra poddaje się...
-Add, zwolnij to że ty latasz na dynamach to nie znaczy ,że mamy za tobą biegać.-skrzyżowałam ręce żeby wyglądać poważniej. Huehue....tak naprawdę to ja też ledwo zipię ale po co mu to wiedzieć. Sam nie miał na sobie ani jednej kropelki potu. To troszkę bulwersujące. Ten stanął ,zszedł ze swoich dynam i dopiero wtedy się odwrócił mierząc odległość dzielącą go od reszty. Skrzywił brew, zamknął oczy i ponownie wszedł na swoją technologię. Chwila... jest ich tylko trzy...gdzie pozostała trójka? Nagle coś zmusiło mnie do zdjęci kolan wpół. Nim się obejrzałam na czymś siedziałam....tak dokładnie to to mnie wręcz niosło. Sprawa z dynamami rozwiązana. Siedzę na nich.
-Nie wiem czy wiesz ale oni raczej mnie nie ścigają i idą swoim tempem. Nie umiesz kłamać. Powiedziałaś to po to żebym zwolnił, bo nie nadążasz, prawda?- spojrzał na mnie i się wyszczerzył. Kurde, rozgryzł mnie. Co by mu tu powiedzieć..-
-Wiedziałem. Masz beznadziejną formę jak na Przywódcę Czerwonych Rycerzy....
-Powiedział to koleś ledwo używający swoich nóg...,a jeśli tak bardzo chcesz sprawdzić moją formę to może byśmy tak kiedyś ze sobą powalczyli?
-Dla mnie spoko, ale nie teraz nie mam nastroju ,a tak poza tym to już prawie dochodzimy do Ranox.
Pokazał palcem na miotającą się kilka metrów od nas chmurę popiołu. Wyglądało to jakbyśmy wchodzili do bram piekła. Przez cały czas siedziałam na dynamach. Były BARDZO niewygodne ale nogi mnie bolały. Muszę potrenować. Po kilku minutach dołączyli do nas Elsword i reszta. Widok "bram piekła" wciągnął ich bez reszty w zamyślenie i milczenie. Korzystając z okazji uderzyłam Elsa rękojeścią mojego miecza co go obudziło i nadepnął na stopę Aishy pewnie po to żeby ocudziła resztę. Wyglądało to jakby przekazywali sobie ból tylko ,że każdy nowo przekazany cios był dwa razy silniejszy. Biedny Raven stał na końcu tego łańcuszka. Spojrzałam w stronę Adda ale ten był już na dole wzgórza i się rozglądał. Nagle wyleciała na niego istota podobna do centaura. Dynama wyleciały spode mnie powodując obicie mojej kości ogonowej na twardej skale. Wstałam szybko żeby spojrzeć co zrobi Add z napastnikiem. Ten sztywno ruszył dynamami do przodu przebijając przeciwnika. Krew wytryskająca z pleców pobrudziła nie tylko koński grzbiet wroga ale też samego Adda. Powoli zeszłam no duł zsuwając się ze wzgórza. Może to nie na miejscu ale boli mnie tyłek od tego upadku... Podeszłam niczym żółw do ciała wroga jakbym wcale nie chciała na to patrzeć. Niestety było tak jak myślałam czyli w skrócie centaur już nie żył. Add spojrzał na moją przerażoną twarz, pochylił się nad zwłokami i otworzył im usta patrząc na jego gardło.
-Spokojnie, i tak nic by nam nie powiedział.- wyprostował się i wyciągnął-Idziemy ?!-krzyknął na resztę która jeszcze stała na wzgórzu.
-Zamiast z tobą walczyć będę musiała nauczyć cię innych form pozbywania się przeciwnika który nie jest demonem...Jakbym z tobą teraz chciała walczyć to byś mnie zabił....-powiedziałam z wpół uśmiechu. Tak na prawdę to nie było śmieszne bo przez cały czas miałam ciało tamtego centaura przed oczami. Oj Ara mu przygotuje kazanie jak dojdziemy. Biedny Add....i biedny centaur...chyba...
Powoli zaczynałam widzieć czerwone kontury miasta popiołu i ognia. Wszyscy przez cały czas milczeli. Ara jechała na Eun z rękami skrzyżowanymi na piersi. Pewnie już wymyślała swój monolog. Lubię ją za jej charakter ...i łatwo się rumieni, co dość słodko u niej wygląda. Przede mnie nagle wybiegła burza energii którą była Aisha i Elsword którzy się ścigali podkładając sobie nawzajem nogi. Też przydałoby się ruszyć bo zostawiają mnie w tyle. Nim się obejrzałam tylko ja ciągle wlokłam się z Addem, jednak tylko wydawało mi się ,że szybko chodzi. Złapałam Adda za dłoń i szarpnęłam za sobą ,co zmusiło go do zejścia z tych swoich dynam i pobiegnięcia.
*************
Po wejściu do miasta wszyscy mierzyli białowłosego wzrokiem. W sumie się im nie dziwię. Jego ubranie niby było czarne ale nie zmienia to faktu ,że ciągle widać plamy krwii po jego przeciwniku. Taaa...kilka minut po wejściu do miasta przyszedł po nas tak nazwany w tych stronach lokaj Sebastian. Zaprowadził nas do swojej pani. Był równie śmiertelnie poważny co jego pracodawca Adel. Byłą ona dość młodą dziewczyną z krótkimi brąz włosami i kwiatkiem we włosach. Z tego co zdążyła nam opowiedzieć straciła ona władzę w nogach.Właściwie od kiedy znajdowałam się w jej domu moją główną uwagę przykuł właśnie jej wózek inwalidzki. Troszkę mi jej szkoda,to musi być dziwne uczucie nie mieć władzy w nogach. Opowiedziała nam mniej więcej jak wygląda sytuacja. Ilustrowało się to podobnie jak z demonami. Istoty z popiołu i nie tylko,wdarły się na nie swój teren z zamiarem przejęcia władzy... Będzie kosztowało nas to sporo wysiłku. Powiedziała nam ,że mamy tydzień na zwiedzanie i zapoznanie się z pobliskimi terenami i ludźmi. Poczułam się trochę jak w wielkim gospodarstwie agroturystycznym. Jej lokaj wskazał nam pensjonat w którym będziemy mieszkać. Był WIELKI i jeszcze do tego PIĘKNY. Taki czerwony <3 . Kiedy do niego weszliśmy na naszych twarzach ukazał się jeden wielki wyraz "łał". Ściany były wyłożone ciemnym drewnem, w ścianie był kominek na przeciwko którego leżały fotele i kanapy z siedziskami wyłożonymi czerwonymi poduszkami. Zaraz nieopodal drzwi leżała recepcja w której nikogo nie było. Sebastian podał nam klucze dodał tylko słowa "-Miłego pobytu" i wyszedł. Elsword, Raven, Ara, Aisha i reszta pobiegli do pokojów. Zostałam tylko ja, Eve, Add który usiłował znaleźć jakieś brudne miejsce skrobiąc w ścianie aby potem móc skomentować jaki tu syf, ale ta po prostu lśniła jak reszta rzeczy tutaj. Przeszłam, pokręciłam się trochę po recepcji i stanęłam na środku pomieszczenia patrząc się na żyrandol.
-Elesis!-usłyszałam pełen entuzjazmy głos. Odwróciłam się w stronę Adda ale to nie on, Eve też...no to kto to wykrzyczał. Rozglądałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu tego kogoś kiedy coś nagle uniosło mnie w powietrze i obróciło tuląc do siebie. Ok. Teraz, Elesis odwrócisz się i zobaczysz kto to jest. 3...2...1...
Już!
Subskrybuj:
Posty (Atom)