Witam
Jedna część z tego rozdziału będzie troszeczkę z perspektywy Eve, potem z narratora trzecioosobowego ,a potem jeszcze z perspektywy Elesis ,a potem jeszcze Adda .....(trochę namieszałam z tymi perspektywami xD)
Mam nadzieję ,że wam się spodoba
Enjoy !
*Eve*
(...)
To było około siedmiu dni temu...
Leżałam sobie na leżaku znalezionym na strychu w domu Elsworda. Był dość ciepły dzień ,a moje Grawitony nie wyczuwały nagłych zmian atmosferycznych. Właśnie wtedy przybiegła Elesis z jakimś białowłosym chłopakiem. Czerwonowłosa miała czoło owinięte bandażem ,a osobnik wyglądał trochę jakby wyrwany z gry typu "Mecha". Nazywał się Add. Zaraz po przedstawieniu go nam, chłopak zaczynał mnie uporczywie obserwować. Fakt. Lubię Elesis, wyręcza mnie ona w biciu i docinaniu Elsowi... Co nie zmienia faktu iż towarzystwo w którym się macza jest...dziwne? Muszę przyznać ,że jest dość odważna skoro ulokowała go na strychu (pierwsze oczywiście musiała w nim posprzątać) tuż nad jej pokojem.
Na następny dzień zaraz po wspólnym śniadaniu Elsword zaproponował nam przespacerowanie się nad jezioro Besma aby poznać umiejętności nowego członka drużny. Średnio mnie to interesowało. Dobrze. WCALE mnie to nie interesowało. Ale było widać ,że czerwonowłosej na tym zależy i nie chciałam aby było jej smutno,a z tego co mi tłumaczyli (z wielkim uporem) Raven i Rena to, to odczucie smutku musi być całkiem bolesne dla wnętrzności... Nie poszedł tylko Chung który dostał wiadomość o nowych oddziałach demonów w Hamel. Przed wyjściem nad jezioro Add poprosił mnie o jedną rzecz. Jego perfidny uśmiech którego użył mówiąc to zirytował wszystkie moje elektrody. Pytanie to brzmiało mniej więcej: "czy mogłabyś podać mi swój kod?". Hehe....miałam ochotę go wtedy zabić. Poprosić Nazoida o jego kod to tak jakby zapytać dziewczynę na pierwszym spotkaniu czy ma "dziewictwo" czy jak to tam się nazywało...Nie ważne. Spoliczkowałam go wtedy i powiedziałam mu ,że jeżeli chce poznać mój kod musi dokładnie obserwować każdy mój krok podczas walki. Powiedziałam mu też ,że od czasu do czasu mogę mu pomóc w obliczeniach. Chyba do niego dotarło choć nie jestem pewna.
*Narrator*
(...)
-Awwww...nie ma to jak ostry trening od piętnastej do dwudziestej- powiedziała Elesis wchodząc do kuchni.
Dziewczyna przeciągnęła się, ziewnęła i dopiero wtedy zorientowała się ,że gdyby powiedziała to głośniej obudziłaby cały dom. Mimo swoich częstych treningów była ona w stanie zauważyć jak i Add i Elsword wcześnie się kładą. Elsworda znała już na wylot więc wiedziała ,że ten po prostu kocha się wcześnie kłaść spać i późno wstawać ale jeszcze nie znała powodów dla których białowłosy tak wcześnie kła...-Czerwonowłosa zatrzęsła głową aby rozwiać wszelkie wątpliwości i myśli o chłopaku.
Ruszyła w stronę łazienki w celu wzięcia zimnego prysznica. Można powiedzieć ,że wpadła ona już w nawyk ściągania bandażu z czoła i patrzenia na stan jej rany. Nie wyglądała już tak strasznie więc nie musiała już wymieniać opatrunku z czego się ucieszyła. Zdjęła swoje brudne ubrania i weszła do kabiny prysznicowej. Woda była chłodna co zmniejszało zakwasy w mięśniach i pomagało się jej rozluźnić. Od kiedy pamiętała Els zawsze wypominał jej że jest jak chodzący grzejnik oraz gdyby się dało to prawdopodobnie mogłaby zacząć się palić. Po prysznicu czerwonowłosa ubrała swoją ulubioną piżamę składającą się z czarnych krótkich spodenek i granatowej koszulki. Nie było w niej nic nadzwyczajnego ale jednakowoż była najwygodniejszym strojem jaki mógłby istnieć. Po przebraniu się niekoniecznie chętna do do dalszego funkcjonowania popędziła do swojego pokoju.
(Ogólny opis domu)
Dom Czerwonowłosego rodzeństwa składał się z trzech pięter : Na pierwszym umiejscowiony został Elsword (Elesis nie chciała dać mu piętra wyżej bo gdy był mały był dość niezdarny i kochał skakać z wysoko postawionych miejsc)oraz kuchnia salon i łazienka. Drugie piętro należało w całości do Elesis. Znajdował się tam jej pokój oraz "mini szatnia". Na ostatnim piętrze kiedyś znajdował się strych ale teraz mieszka tam Add.
*Elesis*
Bardzo lubiłam swój pokój było w nim zimno i przytulnie. Jak zawodowy "grzejnik" nagrzewałam się pod kołderką kiedy usłyszałam jakieś dziwne dźwięki z pokoju Adda. Akurat szczęście chciało ,że w moim pokoju słychać dźwięki z całego domu. Słychać nawet jak otwierają i zamykają się drzwi wejściowe więc włamywacz nie ma najmniejszych szans przeciwko takiemu systemu antywłamaniowemu jak JA. Ale wracając do dziwnych dźwięków...Może coś się stało?
A może po prostu spadł z łóżka ? Może po prostu do niego pójdę i sprawdzę co się stało ...nie uśmiecha mi się znalezienie zwłok w naszym domu....Dobrze jednak pójdę.
Wstałam ubrałam moje "papucie" i pomaszerowałam po schodach na najwyższe piętro. Podeszłam do drzwi i niepewnie zapukałam w drzwi. "-Boże święty co ty do cholery robisz Elesis ?! Bo zwłoki ci powiedzą :"Tak proszę wejdź !:)" O czym ja w ogóle myślę ?! On na pewno żyje !"
Otworzyłam cicho drzwi (jedyne drzwi w tym domu które nie skrzypią !) i widok który ujrzałam mnie istotnie zaskoczył. Add spał. Albo nie. Trudno było nazwać to snem cały był roztrzęsiony. Dosłownie. Trząsł się i miał ciężki oddech. Jeżeli ma taki sen to się nie dziwię że wcześniej się kładzie żeby się wyspać...Ale czy on nie ma gorączki? Podeszłam do niego po cichu i przyłożyłam rękę do jego czoła. Fałszywy alarm. Po prostu oblewają go zimne poty. Chciałam podnieść rękę i pójść po ciepłe mleko ale nie wyszło. Coś złapało mnie za rękę. To Add. "-No nie obudził się....jak mu wytłumaczę fakt iż sobie nad nim stałam kiedy spał?".Spojrzałam na niego ale ciągle spał. Nie chciałabym z nim walczyć sporo ma taką siłę w ręce kiedy śpi. I co ja teraz zrobię? Nie mogę go obudzić. Sumienie mi na to nie pozwoli, zapewne musiał się starać żeby zasnąć. A gdy...-nie zorientowałam się że kiedy myślałam jak się oswobodzić od jego dłoni aby go nie obudzić , ten szarpną mnie za nią (mam nadzieję ,że przez sen) i wylądowałam przed jego szyją. To była dziwna sytuacja. Choć zastanawia mnie fakt iż nie ma pidżamy i śpi w jednej z jego kolekcji fioletowych koszul ...
Ładnie pachnie...konwaliami...
"-Elesis ogarnij się teraz nie dość ,że trzyma twoją rękę to jeszcze leżysz naprzeciw jego obojczyka
" Spać mi się chcę...bardzo.....
*Add*
Ciepło mi...nienaturalnie. Coś trzymam w ręce...
Otworzyłem oczy i okazało się ,że to co trzymam w ręce to...czyjś nadgarstek?
"-Przeprowadzałam operację przez sen? Cholera znowu...."W moich jeszcze z lekka zaklejonych oczach pojawił się przebłysk czerwieni. Opuściłem wzrok i zobaczyłem.... dziewczynę?
"- Add coś ty ćpał....nie czekaj...."Po krótki namyśle jednak okazało się ,że nie jest to nikt obcy tylko Elesis. Delikatnie puściłem jej nadgarstek i podniosłem się na jednej ręce bo druga jeszcze była zdrętwiałą. Spojrzałem na dziewczynę. Urocze. W normalnej sytuacji wykorzystałbym ją do badań ale.....tak to przez to ,że nie mam liczebnych szans....na pewno...
Trąciłem ją lekko w biodro. "-Myślałem że jest trochę większa...nigdy nie zrozumiem fenomenu wysokich butów " Czerwonowłosa przewróciła się na plecy i leżała dosłownie pod moją brodą.
"-Kobieto w co ty grasz ?!" Wstałem na kolana, usiadłem na łóżku i krzyknąłem :
- Elesis! Wstawaj pomyliłaś sypialnię !- przewróciłem ją na plecy,a ta z zamkniętymi jeszcze oczami wstała sztywno naprzeciw mojej twarzy i dopiero wtedy otworzyła oczy. Przez chwile przewiercała mi oczy swoim spojrzeniem , dopiero po połowie minuty doszło do niej co właściwie robi.
-A! - piskneła cicho po czym odsunęła się ode mnie na drugą połowę łóżka. Sytuacja wyglądała komicznie. Nie mogłem wytrzymać i zacząłem się śmieć. Nie tak psychicznie jak to mam w zwyczaju, normalnie....tak po ludzku. Dziewczyna siedziała w kącie mojego łóżka i właśnie spalała buraka.
-Ale tak na poważnie to jak znalazłaś się w moim łóżku ? Twoje jest piętro niżej...I jeszcze twierdziłaś ,że nie szanuję przestrzeni osobistej- powiedziałem ciągle się śmiejąc
-Tak się składa ,że to twoja wina ! -krzyknęła.
Hoho aż pozwolę jej dokończyć i nie będę jej wchodzić w zdanie. Ciekawi mnie jak się wytłumaczy.
-Przyszłam do ciebie w nocy bo słyszałam niepokojące dźwięki, podeszłam do ciebie i nie dość ,że oblewały cię zimne poty to jeszcze się trząsłeś. Sprawdziłam czy masz gorączkę ale nie miałeś więc chciałam zrobić ci ciepłego mleka, ale złapałeś mnie za nadgarstek -pokazała na ślady na ręce -i szarpnąłeś mnie w swoja stronę i tak to się mniej więcej odbyło....
-Próbujesz mi powiedzieć ,że się o mnie martwiłaś ?-zapytałem. Nikt nigdy się mną nie martwił aż do teraz to trochę dziwne uczucie...
-No tak, przecież jesteśmy drużyną- powiedziała to jakby to było dla niej czymś oczywistym.
-Spałaś ze mną...-powiedziałem z uśmiechem zmuszając ją do zmienienia barwy skóry. To było zabawne zwłaszcza kiedy próbowała to ukryć za dłońmi.
-Z-z-zamknij się ! Poza tym to w połowie twoja wina! -krzyknęła na mnie. Chyba nie będę jej już dziś prowokować bo może mnie zatłuc. Choć fakt iż ze mną spała zostawię sobie na następne kłótnie aby ją uciszyć...
-A właśnie - powiedziała- skąd ten zły sen?
-Co cię to obchodzi ?- powiedziałem z pretensją, może jak będę się tak zachowywał to odpuści...
-No właśnie poniekąd obchodzi jesteśmy drużyną...-powiedziała ze zmartwionym wyrazem twarzy
"-Nie rób tego wyrazu twarzy bo to na mnie nie działa ! Choć w sumie jak jej powiem to może w końcu przestać pytać o moje życie..."
-Dobra- powiedziałem - ale jak komuś powiesz zabiję.
Dziewczyna uśmiechnęła się jakby wygrała lizaka w wesołym miasteczku i zaczęła się na mnie gapić z zaciekawieniem w oczach. Kiedyś przy niej wykituję....
-Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej rodzinie i o tym z kąd pochodzę? -przerwałem aby upewnić się ,że dziewczyna kiwa głową- A więc czasami w nocy widuję moją matkę oraz ojca. Po krótkim czasie zamieniają się oni w ludzi obozowiska z którego miałem zostać sprzedany do niewoli . Uciekam ale oni mnie doganiają i zaczynają katować. Może nie czuję bólu związanego z tym snem ale sam fakt iż byłem pozbawiany kończyn cięty i bity przez ludzi którzy są moimi rodzicami....No wiesz.... Moi rodzice przed każdym snem (zanim zamienią się w katów) każą mi uciekać ,a więc uciekam ale prędzej czy później mnie łapią...-z jednej strony poczułem smutek choć z drugiej strony cieszyło mnie to że w końcu to komuś powiedziałem. Spojrzałem w jej stronę. Z tego co wywnioskowałem....płakała?
-Poniekąd wiem co znaczy samotność -dziewczyna podeszła do mnie. Miałem przez chwile wrażenie że mnie zaraz palnie w głowę bo podniosła rękę ale nie. Podeszła do mnie, stanęła na palcach i poczochrała mnie po głowie mówiąc:
-Pamiętaj ,że masz nas jako drużynę ,a drużyna jest twoimi przyjaciółmi, możesz nam się zawsze zwierzyć. Jeśli będziesz to trzymać w sobie to w końcu może to uszkodzić twoją psychikę....bardziej- na końcu zadania szeroko się uśmiechnęła i poszła do kuchni.
Stałem na środku pokoju gapiąc się w miejsce w którym stała Elesis czochrając mnie po głowie.
Czekaj....
ja...
płaczę....?
(Historia Adda na wstępie)
Ok
Zaszalałam troszkę ale co tam mam nadzieje ,że się podobało.
Przed nami jeszcze "trochę"rozdziałów xD
Mam nadzieję że się nie zanudziliście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz