Add x Elesis

Add x Elesis

wtorek, 9 sierpnia 2016

Info.


Wszem i wobec ogłaszam ,że postów nie będzie z powodów osobistych.
Postaram się szybko ogarnąć i wrócić do pisania.
To Tyle ,do następnego posta :))

niedziela, 31 lipca 2016

Rozdział 23 - Niewiadoma

*Elesis*
Wczoraj wieczorem wróciłam nieco zmartwiona do domu i zasnęłam. Postanowiłam jednak być zgodna z wolom Add'a i nie iść za nim dłużej. Z resztą pewnie sam też już wrócił...
Była chyba godzina 10..mniej więcej. Umiejscowienie mojego miejsca spoczynku sprawiało ,że słońce dawało mi po oczach od samego rana, przez co byłam strasznie niewyspana. Usiadłam powoli na łóżku spuszczając nogi na ziemię i rozciągnęłam się leniwie. Mieliśmy dziś w planach wyruszać dalej w drogę ,w końcu Ranox same się nie uratuje.
Ubrałam się szybko i wyszłam przed -od niedawna- najmowany budynek czekając na resztę. Usiadłam na ławce i położyłam swój Claymore na kolanach przejeżdżając po nim dłońmi. Drużyna zaczęła się powoli zbierać tylko wydaje mi się ,jakby kogoś brakowało.
-Co on sobie myśli? Ustalone było ,że dziś wyruszamy w podróż aby kontynuować naszą misję.- Powiedziała lekko podburzona Eve ,krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Spokojnie -Raven ją szczochrał ,co ją jeszcze bardziej zirytowało- zaraz powinien się pojawić.
-Elesis, może wiesz ,czy coś się stało?- Ara podeszła do mnie nieco zmartwiona.
Czułam się w tej sytuacji trochę dziwnie. Nie wiedziałam czy powinnam mówić im ,że zeszłej nocy białowłosy zmierzał w kierunku lasu.Wstałam ,wzdychając i zawiesiłam swój ukochany miecz na plecach.
-Wczoraj..-przełknęłam ślinę aby zabrzmieć normalnie mówiąc to.- widziałam Add'a jak wychodził z mieszkania, więc za nim poszłam ,doprowadził mnie do lasu, i w tamtym momencie chyba mnie wyczuł i kazał wracać do was. Mogłam za nim pójść..-dopiero teraz dotarło do mnie ,że mogło mu się coś stać. Spał kilka dni ,nagle się przebudził i bez szwanku stanął na nogi.
-Fakt mogłaś... Ale przeszłości nie zmienimy. Myślę ,że na daną chwilę musimy zmienić cel naszej misji i znaleźć naszego przyjaciela.
-Hai !- Odpowiedziała zsynchronizowana większość ,co stało się w pewnym momencie troszkę straszne. Ruszyliśmy spokojnym ,ale tez i nie za wolnym tempem z Eun na czele, aby szła za jego zapachem.

*???*
Było ciemno ,ale w sumie nic nowego. Obracałem się powoli na swoim fotelu w prawo i lewo, delikatnie odpychając się nogą od płytek. Jedyna wiązka światła ,która przecinała mój gabinet ,jak mi miejsce pracy ,była mała szczelina w rolecie okiennej. Ten idiota jak zwykle się spóźniał ,przez co miałem ochotę urządzić mu jakąś chłostę czy coś.
-Jeśli ten śmieć nie przyjdzie tu w ciągu ,kilku następnych minut, nie będzie miał już prawa obcowania w tym miejscu- powiedziałem do siebie z czystego przyzwyczajenia. Nie lubię przesadnej ciszy ,a tak to przynajmniej mam okazję usłyszeć kogoś inteligentego.
W pewnym momencie drzwi dwuskrzydłowe otworzyły się ze skrzypem.
-Już jestem, przepraszam za spóźnienie.

środa, 27 lipca 2016

Rozdział 22 - Rozczarowanie

*Add*
Zasadniczo przez dłuższy czas czułem się...nijak. No dobra bez przesady. Miałem nieodpartą ochotę haftować ,ale przez sen trochę trudno. A-a no i bolą mnie od jakiegoś czasu dłonie. I czuję nacisk na klatce piersiowej. Nie wiem co oni wyprawiają z moim iście seksownym ciałem ale niech przestaną :| . Czas się mi niesamowicie dłużył, nie wiedziałem kiedy jest noc ,kiedy dzień i te inne. W pewnym momencie do moich oczu zaczęło docierać światło. W tym właśnie momencie moja głowa zaczęła mnie boleć i pulsować jakby miała zaraz wybuchnąć.

*Elesis*
Przybiegłam tam możliwie jak najszybciej ,mimo faktu iż dzieliło mnie od tamtego pokoju raptem 5 kroków...szczegół. Inni w zasadzie poszli za mną ale Lu ich wykopała za drzwi twierdząc ,że zrobią zbędne zamieszanie. Usiadłam na krześle obok łóżka chłopaka ,a demon poszedł na chwilę do kuchni. Czułam się jakbym wreszcie dostała coś na co wyczekiwałam co najmniej 3 lata. Dziewczynka wróciła z jakąś szklanką wody usiadła na łóżku i trąciła go lekko, na co białowłosy się skrzywił w jakże okrutny wyraz twarzy zaciskając powieki.
-Chyba spodobało mu się spanie...-westchnęła.
Uśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam na białowłosą z nieco zmarszczoną brwią. Co ukrywać wygląda uroczo jak się złości. Ta spiorunowała mnie wzrokiem i wylała szklankę wody na twarz Add'a ,po czym odwróciła się do niego plecami i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
Chłopak otworzył lekko oczy ,uniósł się lekko na dłoniach i oparł plecami o zagłówek powoli przyzwyczajając się do światła w pomieszczeniu odgarnął swoje śnieżnobiałe włosy do tyłu i zmarszczył brew. Spuścił nogi z łóżka siadając obok Lu.
-Upierdliwe...-syknął i wstał kierując się ku drzwiom.
-Cooo..?! -Lu się naburmuszyła i chciała się chyba na niego rzucić ,ale w porę rzuciłam się na łóżko i splotłam ręce na jej brzuchu.
-Spokojnie. Jest może trochę "zmarnowany" i dlatego się tak zachowuje. -powiedziałam spokojnym tonem i w miarę cicho. W zasadzie sama bym się na niego rzuciła ale to nie było do mnie. A ,może było? W zasadzie nie zwrócił się konkretnie do nikogo,tylko lampił się wtedy w podłogę. A to sukinkot! Ja się tu nim zajmuje, pilnuje aby niczego mu nie brakowało ,a po przebudzeniu takie coś?!
-Add!! -puściłam Lu i sama poszłam do białowłosego ,który wszedł już do salonu ,gdzie znajdowała się reszta drużyny.- Jeśli uważasz ,że...-
-Powiesz mi gdzie tu jest łazienka? -Białowłosy przerwał mi bezceremonialnie i spojrzał obojętnie z góry. Poczułam się skarcona.- Tam.- wskazałam palcem na ciemno-brązowe ,lekko zadrapane drzwi ,po czym chłopak spokojnym krokiem się do nich pokierował.
Stałam na środku salonu jak wryta ,a moi przyjaciele patrzyli po sobie i mnie ,nie wiedząc w sumie co się właściwie wydarzyło.

                                                            *             *            *

Add przez resztę dnia siedział w pokoju. Było już chyba dobrze po północy ,a ja sobie czytała książkę w kącie pokoju. Znaczy "czytała. Nie mogłam się skupić na ani jednym wyrazie bo zaraz schodziłam myślami do tematu Add'a. Po jakimś czasie zgasiłam światło bo uznała ,że dłużej nie ma sensu takie męczenie się i swoich oczu ,tym drobnym drukiem. Dokładnie w tym samym czasie drzwi do pokoju Add'a się otworzyły,a chłopak wyszedł z pomieszczenia i skierował się ku wyjściu. Lepiej było się wtedy nie odzywać. Odzywać. Bo to chyba oczywiste ,że będę go śledzić.(Yandere Simulator ver.Elesis 2.0) Uruchomiłam swoje skille ninjy i zdjęłam okazjonalnie buty ,bo obcasy jednak robią jakiś hałas. Białowłosy szedł w stronę spalonego lasu. Patrzył się cały czas przed siebie i nie wahał się specjalnie zapuszczając się coraz głębiej w pełen ognistych centaurów las. W pewnym momencie zatrzymał się. Odruchowo schowałam się za pierwszym drzewem oddalonym od chłopaka jakiś metr.
-Elesis ,wracaj do reszty....-spojrzał w bok, odwracając lekko głowę. Jednak nie odwrócił się tylko poszedł dalej.


Proszę !
Oto kolejny rozdział ,tylko nie bijcie >.< T^T
Następnym ,nie wiem kiedy się pojawi ,to zależy głównie od waszej opinii :>


Łapcie Add'a na przeprosiny :>

sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 21- "Popraw jej humor"


Oto nowy rozdział, z góry przepraszam za błędy ortograficzne jak i stylistyczne :|




*Rena*
Minął już prawie miesiąc od kiedy miejsce miały te dziwaczne wydarzenia. Przez stan naszej drużyny zmuszeni byliśmy cofnąć się do miasta. Większość , która nie poszła się przejść przesiadywała włącznie ze mną w salonie. Było gorąco, nawet jak na miasto pokryte popiołem. Elsword leżał rozłożony „plackiem” na kanapie z twarzą na podłokietniku, Aisha korzystając ze swoich mocy nieco chłodziła pomieszczenie ,a ja wraz z Lu i Cielem który chyba przysnął siedzieliśmy na fotelach przy stole. Napiłam się wody i zaczęłam głowić gdzie polazł Raven… W zasadzie Ara, Chung i reszta też gdzieś poszli ale ostatnio mam wrażenie ,że on mnie unika.
W Pewnym momencie moje myśli przerwał dziecięcy głos.
-Rena… -Lu siedząc na kolanach Ciela ,chyba przed chwilą się obudziła ze swojej popołudniowej drzemki.
Odłożyłam szklankę.
-Tak? –uśmiechnęłam się patrząc na kilka białych kosmyków włosów na jej głowie, które postanowiły odmówić posłuszeństwa.
-Mam wyrzuty sumienia…- wiadome było ,że dziewczynka chce kontynuować ale raczej nie chciałam ,aby jeszcze bardziej się dołowała.
-Add jest silny. I uparty jak osioł. Nie sądzę aby coś takiego, jak ten „pasożyt”… w sumie nawet nie wiem jak to poprawnie określić mu coś zrobił. Za niedługo się obudzi. –Uśmiechnęłam się szerzej żeby poprawić humor Lu ale coś nie wyszło. W tym samym czasie zobaczyłam jak Aisha uderzyła Elsworda w głowę ,swoją różdżką co jeszcze bardziej wzmocniło mój uśmiech.
-Nie chodzi mi o Add’a- Opuściła wzrok.
W tamtym momencie mnie nieco zatkało. Przecież to Add jest w śpiączce. Miałam napływ różnych myśli ,które miały mi pomóc w dowiedzeniu się o co chodzi demonowi ale wysoka temperatura ograniczała mnie do policzenia, do pięćdziesięciu.
-Skoro nie o niego ,to o kogo? –wzięłam łyk wody.
-Znaczy… o Add’a oczywiście też się martwię ,ale Elesis. Nie znam jej długo ,ale mogę stwierdzić ,że nie jest specjalnie szczęśliwa z tego powodu. Jest przygaszona i wydaje mi się ,że smutna. –Lu spuściła nóżki z kolan Jej Lokaja i zaczęła nimi machać.

*Aisha*
Siedziałam na krańcu kanapy bo ten pustak rozłożył się na całą kanapę. Rena i Lu rozmawiały w sprawie Add’a ,postanowiłam jakoś delikatnie obudzić tego pajaca ,żeby nie przerywać dziewczynom rozmowy.
-Elsword ,wstawaj! –zamachnęłam się lekko i uderzyłam go w ten zakuty łeb różdżką.
-CO…? BIJĄ SIĘ?! GDZIE ONI?! TEŻ CHCĘ! –rudzielec zerwał się do siadu i otworzył nagle oczy. Podskoczyłam i rzuciłam się mu na nogi ,żeby zatkać mu usta, ale oczywiście nie podziałało.
-Sfo lobiss?! Ciensska jesstes oklopniee!! –ugryzł mnie w rękę ale nie miałam zamiaru dać za wygraną.
-Cicho…! -krzyknęłam. Troszkę. Naprawdę tylko trochę. Ten idiota zaczął mi lizać rękę. OHYDA!
-Fu !! –oderwałam rękę od jego ust i wytarłam mu mokrą dłoń o czoło. Ten raczej nie przejął się specjalnie swoimi zarazkami i zdążył mnie jeszcze uciszyć. Pfff bezczelny gówniarz.

*Elsword*
Chciałem przetrwać swoją popołudniową drzemkę ,ale po co!! Ta wściekła dziewczynka mnie zaatakowała! Gaaah! Wyspać się człowiek już nie może…
W którymś momencie zacząłem się wsłuchiwać w rozmowę elfki i demona. Przez to ,że ta idiotka się tak wydzierała nie byłem w stanie usłyszeć całej rozmowy ale wiem tyle ,że Lu martwi się o moją siostrę, która martwi się o Add’a. Meeeh dziwni ci ludzie. Elfka w pewnym momencie zakomunikowała nam ,że idzie poszukać Ravena. Moje nogi zaczęły mi powoli cierpnąć.
-Aisha złaź ,odcinasz mi dopływ krwi swoim ciężkim dupskiem! –starałem się wyciągnąć nogi spod jej tyłka.
-SUGERUJESZ ŻE JESTEM GRUBA?! – naburmuszyła się i jak na na złość jeszcze bardziej rozsiadła się na moich biednych nogach. Świecie czemu mnie tak nienawidzisz? Naszą niesamowitą konwersację przerwał nam śmiech białowłosej demonicy.
-Zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo…- Leżała brzuchem na kolanach swojego nadal śpiącego Lokaja i opierała łokcie o podłokietnik fotela. Tego było za wiele.
-Cooo…?! Ja z nim?! WYKLUCZONE –Aisha wyrwała się pierwsza do odpowiedzi. Przynajmniej w tym się z tą idiotką zgadzamy.
-Kto się czubi ten się lubi~ –Lu zeskoczyła ze swojego „fotela” i imieniu Ciel i pomaszerowała do wyjścia.- Zaproście mnie na ślub! Idę pomóc Renie w szukaniu Ravena. –machnęła ręką i zatrzasnęła za sobą drzwi. Dziwi mnie jaki Ciel ma stalowy sen. Świat mógłby się rozpadać ,a on i tak śpi. To nasuwa jakiś pomysł…
zerknąłem na Aishę ,ta pewnie już wiedziała co planowałem. Fioletowo-włosa pobiegła szybko do swojego pokoju i wróciła z markerem. Gihi.
Po półgodzinnym kursie wizażu ten gnom postanowił zabrać głos.
-Może pójdziesz do Elesis? Może uda ci się jej poprawić humor… Jesteście rodzeństwem ,potrzebuje cię.
-Skoro tak mówisz. – Fakt. Myślałem o tym wcześniej ale myślałem ,że Elesis da sobie radę. Jest dość silna. No dobra bardzo silna. Wstałem i udałem się do pokoju w ,którym leżał Add. - Nie ogarniam dziewczyn..

*Elesis*
Chłopak zmarszczył brew ,a na jego twarzy ukazał się grymas. Przewróciłam mokry kawałek materiału na jego czole ,aby zimniejsza strona dotykała jego głowy. Może mu się coś śni?
Obudź się wreszcie ,ile można leżeć… Złapałam za jego dłoń która wręcz promieniowała ciepłem. Mimo to był bledszy niż zwykle ,a fioletowa skaza na jego policzku nadal była tak jaskrawa jak zwykle.
Martwię się o niego… przysunęłam swoje krzesło bliżej łóżka białowłosego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przymknęłam oczy.
-Mam nadzieję ,że nie jesteś tym przypadkiem osoby ,która podczas śpiączki wie co się z nim dzieje- zaśmiałam się i uderzyłam lekko piąstką w jego biodro. Jeśli by mi to wypominał to bym go zatłukła. Dobra. Add mnie irytuje, poza tym jest niemoralny i zboczony. Każdą możliwą sytuację sprowadza tak ,aby coś przeciwko niemu mu sprzyjało. Poza tym uwielbia się nade mną pastwić ,w sumie dłużna mu nie pozostaję ale przecież muszę zachować energię na demony. Pomijając jego dziwne zachowania ,jest naprawdę świetny i brakuje mi go ,nawet jeśli ciągle tu jest. Choć nieobecny..
Drzwi w pewnym momencie lekko się uchyliły a do pomieszczenia wparował Elsword.
-Cześć Siostra- uśmiechnął się i podszedł. Heh. Cały on nigdy nie spyta czy przeszkadza, czy nie. Moja krew. Puściłam rękę Add’a i podniosłam głowę.
-Yo –uśmiechnęłam się. – stało się coś? –Elsword zmarszczył brew. Sukinkot za dobrze mnie zna.
-Nie wymuszaj uśmiechu ,przecież wiesz ,że w stosunku do mnie nic ci to nie da –wziął krzesło i postawił je obok mojego, po czym usiadł.- Nie możesz się tak zamartwiać. Może nie będę pierwszym ,który ci to mówi ,ale wiedz ,że Add jest silny i za niedługo się obudzi.
-Chciałabym wierzyć ,że tak będzie. Wiem ,że jest silny i dlatego to mnie tak martwi jego śpiączka. Przecież wiesz ,że z większości ,z bojów wychodzi ledwo z zadrapaniem… Dlatego mnie martwi jego stan. Nigdy go takiego nie widziałam. –w pewnym momencie zaczęłam się wgapiać w Elsa.
-Rozumiem ,ale przecież wiesz ,ze nie lubi jak robi się z niego ofiary. Nie powinnaś się mimo to tak zamartwiać. Siedzisz w tym pokoju praktycznie cały dzień… no dobra. Ty tu śpisz! Kobieto ogarnij się
:| !- złapał mnie za ramiona i nimi zatrząsł.
-Martwię się. Nic nie poradzę..-oczy zaczęły mi się szklić więc go przytuliłam ,żeby nic nie widział.
-Kochasz go. –objął mnie i powiedział poważnym tonem. Co to to nie braciszku!
-Nie pozwalaj sobie! –cofnęłam rękę swoją rękę z jego ramienia i pociągnęłam go za nos.
-A ,tak nie jest? –złapał się za nos i syknął- nawet mną się tak nie przejmowałaś jak byłem chory ,WYRODNA SIOSTRO.
Odsunęłam się od niego.
-Co?! Sugerujesz mi ,że o ciebie nie dbam? Chcesz się bić karle~!? –uderzyłam go lekko pięścią w ramię.
-Dawaj marchewko –Odparł z pockerfacem, który wyglądał tak komicznie ,że nie dałam rady. Dobra ma mnie. Śmieje się. Ale za tą marchewkę mu się dostanie.
-Odszczekaj to hobbicie – odpowiedziałam z wyszczerzem
Elsword już miał coś mówić kiedy usłyszeliśmy krzyki.
-RATUNKUUU!! –Do pokoju wpadła Aisha i rzuciła się w naszym kierunku. Nim się obejrzałam ,ja ,Elsword, Aisha i krzesła leżeliśmy na ziemi. Fioletowo-włosa schowała się za moimi ramionami.
-Ukryjcie mnie! On nadchodzi! –wydyszała dziewczyna. Nie wiedziałam za Chiny ludowej o co chodzi ale chyba się bała.
-ZATŁUKĘ WAS! –w salonie rozbrzmiał głos Ciela ,który po chwili znalazł się w tym samym pokoju co my. Nie mogłam się powstrzymać. Na jego twarzy było widać prawdopodobnie efekt twórczości Aishy i Elsa. Lokaj Lu miał iście Hitlerowski wąs ,na wargach, optycznie powiększonych bardzo (NIE)subtelną kreską wykonaną markerem widniały serduszka ,dzieciaki pomogły mu także zapuścić piękną krzaczastą monobrew nad nosem ,a na powiekach Niebiesko-włosego widniała druga para oczu.
Mężczyzna podszedł do nas i uklęknął na kolana ,aby znaleźć się na wysokości Aishy i Elsworda. Ja sama turlałam się ze śmiechu jak opętana. Dzieciaki za to miały chyba przerąbane.

*Ciel*
Lu pozwoliła mi udać się na jakąś dłuższą drzemkę bo oznajmiła ,że da sobie radę sama na dzień dzisiejszy. Liczyłem szczerze powiedziawszy na święty spokój… Ale przecież po co to komu! Nawet nie chcę wiedzieć jak komicznie to wyglądało. Wbiegłem do pokoju w którym się ukryła ta dwójka. Ma się rozumieć ,że nie chciałem im nic zrobić ale zabawnie uciekali. Gihi. Byli schowani za Elesis ,a konkretnie to Aisha bo Elsword jeszcze nie ogarnął. Zniżyłem się do ich poziomu i podszedłem na czworaka. Wystawiłem ręce w stronę Elsworda z zagiętymi palcami powoli zbliżającymi się do jego twarzy. Widok ich twarzy był bezcenny.
-Gryyyyyhh- wydałem taki bliżej nieokreślony dźwięk nienawiści po czym, widząc duszącą się ze śmiechu Elesis sam nie wytrzymałem. Dzieciaki przez dłuższą chwilę milczały po czym również parsknęły śmiechem.
-Jesteście okropni…- powiedziała czerwono włosa wstając i chwiejąc się dalej ze śmiechu. Podeszła do mnie i podała rękę.- Chodź pomogę ci to jakoś zmyć, chyba, że podoba ci się tego typu twórczość.
-Myślę ,że skorzystam –zasłoniłem usta cały czas się śmiejąc po czym wstałem z jej pomocą i poszedłem za nią. Zmywanie tych markerów było mega bolesne. Nie polecam.

*Elesis*
Siedzieliśmy wszyscy w salonie. Dostałam wreszcie swojej upragnionej kawy ,zaraz po tym jak pomogłam usunąć Cielowi marker z twarzy. Przyznam ,że niebiesko włosy robi ją wyśmienitą.
-Cieszę się ,że wreszcie wyszłaś z tamtego pokoju –powiedziała Ara głaszcząc Eun, która trzymała swoją smukłą głowę na kolanach dziewczyny.
-W zasadzie to czyjaś zasługa.- uśmiechnęłam się i wzięłam łyk kawy.
-Elesis!!- usłyszałam krzyk Lu z pokoju Add’a. Dostałam w tamtym momencie palpyfikacji serca. Kaszel chłopaka spowodował ,że wyplułam kawę która właśnie była w moich ustach.- Budzi się!! –dokończyła Lu
.



czwartek, 30 czerwca 2016

Rozdział 20 - "To coś zniknęło"

No cóż...nie bijcie mnie za tą przerwę ! >.<
Jestem zdziwiona ,że moje wypociny się wam podobają ..po prostu wow *^*
Miłego czytania :D

Ps. Wybaczcie błędy ,postaram się je poprawić kiedy będę miała dostęp do normalnego komputera :))


*Elesis*
Wszyscy spojrzeli na mnie ,kątem oka.
Co robić ,co robić...?!
Zakaszlałam ,przykładając zamkniętą w pięść dłoń do ust i zaczęłam się powoli wycofywać.
-Wybaczcie troszkę mi się w głowie kręci...-zakaszlałam jeszcze kilka razy. Jestem genialnym aktorem B|
 Moje "męstwo" kazało mi się zatrzymać ale może lepiej nie irytować chorych...byłam już przy wyjściu kiedy moje plecy zderzyły się z czymś ciepłym. Popatrzyłam do tyłu odchylając głowę. Był to Raven patrzący na mnie z góry...jak zwykle.
-Elesis..?- mruknął lekko zaspany ,drapiąc się swoją "normalną" ręką w tył głowy.- może pójdę z tobą ? Jeszcze ci się coś stanie czy coś...-mężczyzna ponaglał mnie swoimi bursztynowymi oczami jakby koniecznie musiał ze mną porozmawiać.
Uniosłam kącik ust porozumiewawczo.
-Jasne ,że..-chciałam mu odpowiedzieć ale, oczywiście KTOŚ postanowił dorzucić swoje pare groszy.
-Elesis kocie ,ależ przed chwilą miałaś się świetnie ,kiedy eksponowałaś swoją dolną część garderoby..-Białowłosy kucał obok Reny ,opierając swoją brodę na dłoni. Jego perfidny uśmiech jak i wzrok przeszyły mnie na wylot.- Nie martw się Raven ,uważam ,że nasza czerwonowłosa da sobie świetnie radę.

*Add*
Puszczenie ich we dwójkę na stronę byłoby nierozsądne. NIE TO NIE SCENA ZAZDROŚCI. Problem w tym ,że postanowiłem komuś uprzykrzyć życie. Wstałem ze swojego słowiańskiego przykuca i podszedłem do Elesis. Objąłem ją ramieniem i podeszłem w stronę naszego jakże uroczego jak mniemam duetu i zatrzymałem się przy Lu.
-Uważam ,że Elesis ma ci coś do powiedzenia. -zmrużyłem oczy pod wpływem uśmiechu. Powoli mnie policzki zaczynają boleć od tego szczerzenia ryja...Elesis zalała się niesamowicie gorącą aurą i korzystając z okazji ,że obejmowałem ją ramieniem złapała mnie za łokieć i przez chwilę myślałem ,że się złożę z bólu. Jak ten mały gnom to zrobił?! Co ja gadam...to nawet nie była siła gnoma. Co najmniej trola magmowego. Jeśli tylko..Ja nie przesadzam!
Tak czy inaczej mały biało-włosy demon z lekka zmarszczoną brwią się nam przeglądał. Elsword, Eve i reszta w sumie też.

*Elesis*
Zaraz spalę się ze wstydu...To nie było przecież specjalnie!
O ja mu już skórę przetrzepie....Niech się mi lepiej później na oczy nie pokazuje.
-Ekhem..-odkaszlnęłam cicho, co z reguły mi się nie zdarza. Wyprostowałam się i wzięłam oddech- Przepraszam. To  ja nadepnęłam na twój ogon, choć pragnę zauważyć ,że to dzięki ,temu czynowi ,odnaliźliśmy cię w tak trudnych warunkach .-na twarzy dziewczynki-demona panował kamienny wyraz twarzy. W pewnym momencie się niewyraźnie uśmiechnęła.- Nic się nie stało, cenię ci to ,że się przyznałaś...z czyjąś pomocą..-dziewczynka zbladła na moment jakby miała znów stracić przytomność.

*Add*
Meeeh. Nie wyszło tak zabawnie jak chciałem..myślałam ,że będą rywalkami czy coś. Choć z drugiej strony wyraz twarzy naszej dowódczyni oddziału czerwonych rycerzy był bezcenny. W zasadzie nie wszystko jeszcze dziś stracone. Mógłbym zaprosić tą całą Lu ,na jakieś "badania" czy coś. Zbiorę wtedy wymazy ,próbki ii...Jest tyle możliwości!
Siłę bijącą z ciała tego demona czuć z kilometra. Czemu by  jej sobie trochę nie wziąć?  Trąciłem ramieniem Ciela aby przedostać się bliżej Lu ,co go nieco rozdrażniło ,bo syknął coś pod nosem. Nabrałem wtedy ochoty aby go uderzyć Ale z drugiej strony będą inne okazje ,aby mu odpłacić. Pochyliłem się przed Lu i złapałem ją za ramię aby zadać pytanie ważniejsze od mojego życia. Problem w tym ,że coś poszło nie tak. Zapadła ciemność porównywalna na tej panującej w tyłku demona. (Lepiej będzie jeśli pozostawie to bez zbędnych dopowiedzeń) Jedyne co pamiętam to ,to ,że padłem na ziemię z dość dużą siłą ,jakby coś mnie przygniotło.

*Aisha*
Moja różdżka zaczęła okropnie negatywnie reagować od kiedy Lu ,zaczęła powolutku kontaktować. Moja broń przez chwilę przymarzła mi do dłoni. Add postanowił znów zacząć coś kombinować i podszedł do tej biednej małej dziewczynki...Już ja wiem co ten zwyrodnialec chciałby jej zrobić...To pajac na równi z Elswordem...może trochę mądrzejszy ,ale co z tego...Ma coś nie tak z głową..z resztą kogo ja osądzam. Jestem w tej drużynie jedyną normalną osobą!

*Raven*
Chciałem porozmawiać pilnie z Elesis ,ale nie wyszło. W sumie ile można prosić ją o przysługi...No cóż ,będą inne okazje aby. Add wydaję się być w miarę dobrymn kumplem ,ale chwilami wolał bym nie wiedzieć, co on ma w tej głowie. Kiedy zapewne chciał coś zaroponować Lu...(chroń ją przenajświędsza El) to z ciałka, tej małej osóbki wydobyła się niewiarygodnie mroczna aura, którą wchłoneło ciało naszego psychopaty, a następnie niczym worek kartofli padło na ziemię. Elesis zbladła i mimo iż nie wykonała przez bliższe kilka sekund jakiejkolwiek czynności widać było ,że jest przerażona.

*Lu*
Siedziałam oparta o Ciela..miałam zamazany obraz...otaczali mnie ludzie. Wreszcie się obudziłam. Obraz przed moimi oczyma był rozmazany ,a dźwięki słyszałam jak przez szybę. Mimo to, stworzenie ,które utrzymywało mnie w śpiączce opuściło moje ciało. Przez chwilę czułam tego czegoś przemykającą przez ciało mężczyzny ,który złąpał mnie za ramię ,a potem zniknęła w tym samym czasie powalając chłopaka na ziemię. Co ja najlepszego narobiłam..

poniedziałek, 14 marca 2016

Rozdział 19 "Spódnica?!"

*Add*
Po co taszczymy ze sobą tą karłowatą dziewczynkę?
Nie dość ,że wydłuża naszą misje ,to jeszcze cała ich uwaga jest teraz skupiona na niej. Siedzie sobie teraz pod jakimś drzewem i patrzę jak na przeciwko mnie Aisha, Elesis i Rena ,"skaczą" i starają się jakoś pomóc ,sądząc po aurze demonowi...Ugh...irytujące.
Zamknąłem oczy i czekałem aż sobie pójdą i będę mógł spokojnie pobrać ,wymaz i krew białowłosej. Było dość przyjemnie jak na spalony las. Zapach zaschniętej trawy i letni wiatr współgrając ze sobą muskały mi delikatnie twarz. Oczywiście zbyt długo miałem święty spokój.
-Może łaskawie ruszysz tyłek i pomożesz? - Coś mnie szturchnęło w ramię. Hmmm...niech pomyślę. Kto z tej drużyny mógł być na tyle perfidny ,aby móc przerywać sen takiemu zajebistemu człowiekowi jak ja? Byłem zbyt zmęczony aby wsłuchiwać się w głos osoby która to powiedziała. Wiem tylko to ,że nie lubie rozkazów. Zapewne jedno z tych rudzielców. Elsword czy Elesis? Otwierać oczy czy nie? Tyle pytań, tak mało energii....ziewnąłem bez otwierania oczu i zrobiłem to co zrobić musiałem.

*Elesis*
Stałam sobie grzecznie i szturchnęłam go w ramię. Wtedy ten perfid uniósł dłoń która leżała wcześniej na jego brzuchu. No i w magiczny sposób ,za jego sprawą moja spódnica znalazła się...no cóż. Emm...wysokość kolan. Co oznacza ,że mogą oglądać moją bieliznę. Czekaj. Stałam momentalnie jak wmurowana z wzrokiem wbitym w moje stopy i opuszczoną spódnicę.
-Czyli jednak Elesis- otworzył jedno oko i uśmiechnął się. Jak prawdziwy geniusz zła. Albo gorzej.
 NOSZ KURWA CO TO TO NIE!!! Bez słowa w błyskawicznym tempie naciągnęłam dolną część garderoby i wzięłam mocny zamach nogą z pół obrotu.

*Add*
Ojoj. Chyba się zdenerwowała. Ale teraz faktycznie widać...nogi ma fajne. TAK CZY INACZEJ. To wcale nie był komplement ale teraz jedną z tych tyczek na których stoi ,stara się mnie kopnąć. O niee....nie,nie,nie. Ja tylko sprawdzałem które to z rodzeństwa. Gdyby był to Elsword to wywaliłbym mu z laczka. Kobiet nie bije. Od miesiąca....he. Musiałem szybko reagować albo złamałaby mi mój piękny nos. Ugh upierdliwe. Złapałem ją pod łydkę jedną dłonią, coby zahamować ,być może śmiertelne dla mnie uderzenie. Kiedy sobie tak trzymałem jej nogę, zacząłem się raptem zastanawiać czemu nosi takie ,krótkie spódnice (majteczki w kropeczki ho, ho, ho, ho~).

*Elesis*
Nie wiem co tu się właśnie wydarzyło ale stoję ,tylko jedną nogą na ziemi ,a drugą trzyma w dłoni. Czyli wróciłam do punktu wyjścia. Musiałam szybko znaleźć jakieś wyjście z tej dziwnej sytuacji.
-Skończyliście?-rozgrzmiał miękki i przyjemny głos Reny- Ktoś się budzi~...- O zbawienie ! Rena jestem twoim dłużnikiem. Białowłosy puścił moją nogę i spojrzał rozczarowany na elfke.
-Czyli z pobrania wymazów ,nici?- posmutniał. Wyglądał jak dziecko któremu nie dano cukierka.
-Może ci kiedyś pozwoli -Rena znów uklękła przy demonie- MOŻE.
Podeszliśmy do demona który leżał ze z lekka zmarszczoną brwią ,a dłoń zaciskał na szarej i podeschniętej trawie.
-Co...-zaczęła kaszleć
W mgnieniu oka obok nas pojawił sie jeszcze Ciel wyraźnie szczęśliwy.
-Lu.. -No dobra on był wręcz wzruszony. Wziął jej głowę na kolana i zaczesał jej grzywkę do tyłu. Białowłosy demon wyraźnie starał się coś powiedzieć..
-Co...-kaszel-...za ,niedo...kształcony...osobnik -otworzyła jedno oko z wyraźną flustracją-przydeptał mi ogon?! -jej aura się zapaliła. Białowłosa wydawała się być bardzo silna. Ale...ogon...
Mam przechlapane.